fot. Karol Makurat
Wybór uczestnika Konkursu Piosenki Eurowizji zawsze budzi duże emocje. Niestety, nie zawsze pozytywne co pokazała ubiegłoroczna sytuacja, w której reprezentująca w Polskę w konkursie Blanka przez długi czas miała w kraju zdecydowanie więcej przeciwników niż zwolenników. W tym roku Telewizja Polska zdecydowała się odejść od otwartych, transmitowanych na antenie preselekcji, co naturalnie wzbudziło kontrowersje, ponieważ wielu widzów doszukuje się spisku i przekrętu. Nie wszyscy jednak są przeciwnikami takiego rozwiązania. Michał Szpak dostrzega zalety takiego rozwiązania.
– To jest super, że są niejawne. Nie wszystkie kraje mają jawne preselekcje. I być może będzie to właśnie sytuacja, w której ten budżet, który poszedłby na organizację preselekcji, pójdzie na występ uczestnika. To jest niezwykle ważne. Nie zapominajmy o tym, że to wszystko generuje koszty – powiedział Pudelkowi wokalista.
Wokalistę zapytano o to, kogo spośród artystek i artystów walczących o udział w Eurowizji, widziałby w tegorocznym konkursie.
– Niech to będzie Justyna Steczkowska, niech to będzie Edyta Górniak, niech to będzie np. Krystyna Prońko, która wzięła udział, z tego, co wiem – wymienia, kwitując: Niech wygra najlepszy. A ten, kto zdobędzie ten bilet, niech wykorzysta tę szansę tak dobrze, jak tylko będzie umieć – skomentował.