Joseph Mount (główny kompozytor, wokalista, klawiszowiec i gitarzysta), Oscar Cash (saksofon, chórki, gitara, klawisze), Anna Prior (perkusja, śpiew) oraz Gbenga Adelekan (gitara basowa, śpiew) tym razem poszli jeszcze dalej niż na obsypanej pochwałami i nominowanej do Mercury Prize trzeciej płycie, „The English Riviera”. Swój electropop skrzyżowany z nowofalowymi dźwiękami, mającymi swoje korzenie na przełomie lat 70. i 80. XX wieku, wzbogacili o melodie jakby żywcem wzięte sprzed ponad 40 i więcej lat. Nie powinno to nikogo dziwić, bo muzycy kwartetu nie ukrywają swojej miłości do chociażby Sly And The Family Stone, The Zombies, The Supremes czy Love. I przy użyciu podobnego sprzętu, co ich idole, starali się zrealizować w studiu swoje pomysły.
Metronomy kilkanaście piosenek na „Love Letters” nagrali w Londynie, w Toe Rag Studios, w których pełno jest starego, analogowego sprzętu do rejestracji dźwięku. Sprzętu, na którym doskonale można uchwycić ciepłe, głębokie, naturalne brzmienie. Nie tylko gitar, lecz również syntezatorów. Właśnie, zwiększona porcja futurystycznej elektroniki jest tym, co różni czwarty krążek Metronomy od ich wcześniejszych produkcji. Elektroniki podanej w sposób, w jaki produkowano ją w czasach, gdy muzyków nie było jeszcze na świecie. Jest też niemała dawka psychodelii, a także pięknie chórki niczym z czasów doo-wopu. Nastał odpowiedni czas, aby spróbować czegoś nowego – wyjaśniał Joseph.
Że efekt prac kwartetu wart jest posłuchania – i to wielokrotnego – przekonuje już zwiastun płyty w postaci kawałka „I`m Aquarius”, zilustrowanego kapitalnym, futurystycznym wideoklipem w reżyserii Edouarda Saliera. Dodajmy, że premiera tej piosenki odbyła się w wyjątkowy sposób. Konkretnie za pośrednictwem aplikacji „The Night Sky”, na Androida i system iOS. Fani musieli skierować ją w stronę nieba i odnaleźć na nim gwiazdozbiór Wodnika (po angielsku Aquarius). Gdy to się udało, można było odtworzyć piosenkę. Swoją drogą, znakomity pomysł na zainteresowanie młodych ludzi nauką astronomii, nieprawdaż?
{sklep-cgm}
W tekstach Josepha Mounta przewija się temat różnych sposobów komunikacji. Dla lidera Metronomy porozumiewanie się nabrało szczególnego wymiaru, ponieważ nie tak dawno został po raz pierwszy ojcem. Ojcostwo okazało się być nie tylko ciężkim, wymagającym poświęceń obowiązkiem, lecz również katalizatorem znakomitych pomysłów.
„Love Letters” to płyta, którą można porównać do jazdy emocjonalnym rollercoasterem. Raz przygnębiająca i melancholijna, w innym miejscu dająca nadzieję, podnosząca na duchu. Przede wszystkim jednak, to materiał, który wielu chwyci za serce. Bardzo mocno chwyci.