fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Od początku pandemii Maryla Rodowicz kilkukrotnie poruszała temat finansów. Teraz wokalistka robi to ponownie, przyznając, że jej sytuacja finansowa nie jest najweselsza.
– Nie mam tantiem. Tyle zarobię, ile sobie wyśpiewam gardłem. Wcześniej nie narzekałam, bo kalendarz pękał w szwach, więc miałam regularny przypływ gotówki. Teraz jest gorzej, ale trzeba patrzeć z optymizmem w przyszłość i mieć nadzieję, że będzie lepiej. Nie mam o to do nikogo żalu, bo śpiewam piosenki wybitnych twórców. Cieszę się, że oni zarabiają, ponieważ są też współudziałowcami moich sukcesów – deklaruje.
Sytuacja finansowa Maryli Rodowicz to nie tylko pokłosie braku koncertów, ale także rozstania z mężem Andrzejem Dużyńskim. Artystka przyznaje, że odkąd całkowicie sama odpowiada za wpływy do budżetu domowego, nie jest tak różowo jak wcześniej.
Sprawdź też: Słuchacze krytykują Marylę Rodowicz za występy dla TVP. Artystka odpowiada
– Najczęściej odmawiam sobie zakupów, nie tylko zagranicznych, ale nawet i krajowych. Już nie jestem tak rozrzutna jak kiedyś i bardziej analizuję, co jest mi naprawdę niezbędne do życia i funkcjonowania. Ukróciłam budżet na ciuchy. Trzy lata nie byłam na wakacjach, ale na szczęście mam 3000 metrów kwadratowych lasu – komentuje.
Artystka przyznaje, że oszczędza tam, gdzie może, ale nie wszystkich wydatków jest w stanie uniknąć.
– Są jednak wydatki, których nie uniknę: opłaty związane z domem, pensje dla ludzi, których zatrudniam, jestem na diecie pudełkowej, więc to też sporo kosztuje, wprawdzie mniej niż jakbym sama wszystko kupowała i gotowała, ale sumka na koniec się zbiera – podsumowuje.
Źródło: Super Express