foto: mat. pras.
Przed premierą autobiografii Mariah Carey mówiło się o tym, że Eminem boi się publikacji ze względu na to, co gwiazda może napisać na jego temat. Tymczasem okazuje się, że prawdziwe powody do obaw powinni mieć bliscy Carey. Niedługo po wydaniu „The Meaning of Mariah Carey” siostra wokalistki pozwała ją, domagając się ponad miliona dolarów odszkodowania za nieprawdziwe jej zdaniem stwierdzenie, że 12-letnia Mariah została przez nią odurzona narkotykami i była zmuszana do prostytucji. Teraz do sądu idzie także jej brat.
Morganowi nie podoba się to, że w książce swojej siostry został przedstawiony jako osoba agresywna, niestabilna emocjonalnie i zdolna do manipulowania innymi. Jego prawnicy przekonują, że że jeśli ktoś tutaj manipuluje, to jedynie Mariah, przekłamując historię i dostosowując ją pod swoją tezę. Co na to Mariah? Wokalistka odpiera zarzuty, wyjaśniając, że nie chciała urazić nikogo ze swojej rodziny, ale poprzez opisanie jej członków w konkretny sposób chciała „zainspirować ludzi zmagających się z podobnymi problemami w swoich domach”. Prawnicy gwiazdy przekonują, że przesłanie książki mówi o tym, że nawet wychodząc z dysfunkcyjnego domu można odnieść sukces. Tyle że Morgan, że siostra buduje taką narrację jego kosztem, poza tym wytyka jej, że przez lata obnosiła się z nadużywaniem alkoholu i wieloma innymi rzeczami, które trudno uznać za dydaktyczne.
– Gdyby naprawdę chciała kogokolwiek zainspirować, opowiedziałaby w swojej książce o moich zmaganiach z dziecięcym porażeniem mózgowym, padaczką i asymetrią kończyn dolnych.
A jednak ten szczegół nie pojawił się w jej książce, co dobitnie pokazuje, o co jej tak naprawdę chodzi. Zależy jej wyłącznie na wizerunku i sprzedaży książek, a wszystko to odbywa się moim kosztem. Nie obchodzi jej ani prawda, ani moje zdrowie i samopoczucie – cytuje oświadczenie Morgana Interia. Mariah i jej prawnicy póki co nie odnieśli się do tych zarzutów.