foto: mat. pras.
Mimo iż Major SPZ zaczynał swoją przygodę z rapem dwie dekady temu, dopiero w 2017 zrobiło się o nim głośno. Artysta wydał dwa popularne nielegale, do tego dołożył dwa albumy – „Towar” z 2018 i tegoroczny „Lustro”.
Wnoszący powiew świeżości na uliczną scenę artysta nie ukrywa swojej kryminalnej przeszłości. W przeprowadzonej dla Newonce.net rozmowie z Krzysztofem Nowakiem raper opowiada, że zaczęło się od „wywożenia rzeczy do Niemiec i ogarniania papierosów”, ale potem biznes się rozkręcił.
– To, co ludzie robią teraz na pozór, my wyssaliśmy z mlekiem matki. Po tych latach doszło do tego, że mogę teraz porozmawiać z tobą czy z gościem w banku o biznesie, a zarazem umiem się dogadać z alfonsami, dilerami i prostytutkami. Dosłownie z każdym. Jak teraz ktoś do nas przyjdzie i powie coś niemiłego, to nie zadzwonimy na policję, tylko rozwiążemy to w inny sposób – mówi Major.
Na pytanie dziennikarza, co poszło nie tak i dlaczego Major w pewnym momencie zniknął, raper odpowiedział:
– Coraz więcej się paliło, handel kwitł. Człowiek był młody i głupi, więc i podatny na choćby prochy. Zaczęło się robić sporo imprez z kolorowymi światełkami. Nagle zostają długi, a jak nie masz pieniędzy, to stajesz się napięty, żeby je szybko zdobyć. Napadłem na kogoś, później ktoś, dla kogo latałem, powiedział w odpowiednim miejscu, że faktycznie to robiłem. Tak przybito nam grupę przestępczą, trzydzieści kilka osób. Trafiłem do izolacji i potem posypał się wyrok za wyrokiem.
(…) Nie żałuję jednak ani minuty z tamtych czasów. Na początku mówiłem: wina konfidentów, ale z drugiej strony ja byłem trybem w tym wszystkim, łatwo było mi osądzać. Utrata kontroli była moją winą. Młodzi teraz też błądzą, a wtedy ustrój był taki, że musiały się pojawić sprawy popisowe. Musiała być kara, by pokazać Polsce, że coś się dzieje. Powiem ci jednak, że ja naprawdę mam dobrą naturę i wcale mnie nie ciągnie do robienia innym złych rzeczy – mogę zrobić coś sobie, ale nie komuś.
Z czasem Major zorientował się, że jego kawałki mają na tyle dobry odbiór, że jest w stanie utrzymać się z muzyki. Raper nie zajmuje się już dziś nielegalną działalnością.
– Wiem, że mogę zarobić legalnie rączkami, głową i chęcią. Mój tata powtarza mi, że nie mam szczęścia do nielegalu – i ma rację, zbyt dużo czasu przez niego straciłem. Żyję inaczej, spokojniej – deklaruje.