fot. P. Tarasewicz / CGM.PL
Waldemar Kasta wrzucił na swojego Facebook’a długi wpis na temat kwarantanny, pandemii koronawirusa czy teorii spiskowych, które obecnie wyrastają jak grzyby po deszczu. Raper nie wie czy wirus jest wytworem człowieka czy natury, ale uważa, że to co działo się na targu zwierząt w Chinach mogło mieć tym coś wspólnego.
Prywatnie uważam, że rynsztok targu zwierząt, gatunków, które nigdy by się w przyrodzie nie spotkały, wspomagany biedą i pragnieniem ich spożycia plus brak higieny, mógł być już swoistym laboratorium. Wyobraź sobie rzeź wielu gatunków zwierząt, ich krew i mózgowia, a zatem przecież i materiał genetyczny, spokojnie płynący sobie pomiędzy bosymi stopami i klapkami amatorów bat soup i wystarczy – napisał Waldemar Kasta.
Nie uważa, że podążamy w orwellowski świat nowego ładu i porządku. Nawet jeśli ktoś próbuje to kontrolować, to robi to bardzo nieudolnie i wychodzi im to tak, jak „niewychodzenie z domów niektórym osobom”.
Mała cząsteczka robi wielki impakt i jest to raczej zamach na naszą odporność oraz porządek świata, do którego się przyzwyczailiśmy. Robi tak wiele „cząsteczek” i od zawsze w historii – nie ma znaczenia czy wirus wydostał się z rynsztoka, ludzkiego zamiaru czy próbki z zamarzniętej 25.000 lat temu wody z bieguna. Ostatecznie wyrok jest taki sam, czyli nie da się kontrolować ani ludzi, ani tym bardziej tych niewidocznych cząsteczek. Strach i reakcje po nim winny być zatem sprawą indywidualną – stwierdził raper.
Odniósł się również do „nieustraszonych” oraz osób, które znajdują wytłumaczenie na to, żeby wciąż wyjść z domu i to nie koniecznie za najpilniejszą sprawą jak np. zakupy.
Nie zabraknie tumanów, kozaków i ludzi twierdzących najczęściej „nie dajmy się zwariować”. Przecież „muszę biegać” , „muszę się dotlenić” i jak to mówią „żyć trzeba”. Zatem odniosę się do ostatniego „żyć trzeba”. Otóż żeby żyć, trzeba przeżyć. Uwierzcie mi, nie jesteś w stanie nie zapomnieć by nie trzeć oka, wydłubać coś z nosa, bądź nerwowo gładzić wąsa bezwiednie. Nie ma znaczenia, że nie wychodzisz. Przywozi Ci kurier, ale nie myjesz reklamówek i paczek oraz nie odkażasz opakowań. Teraz wszędzie czai się zagrożenie, a dzięki tzw. „nie przerażonym” wirus, jak się domyślacie, jest już gdzieś niedaleko, obok was. Bać się i rezygnować z formy na lato zaczną wszyscy, którym bliskich zabierze od razu firma pogrzebowa lub, jak będzie szczęście, to karetka z respiratorem – podsumował.
Zahacza również osoby, które nabijały się z robienia przez niego zapasów czy noszenia rękawiczek i maski na twarz.
Ludzie śmiali się z moich rękawiczek i maseczek dwa tygodnie przed pospolitym ruszeniem. Wskazywano mnie palcami za zakupy na kartony pięć czy cztery tygodnie temu. Jakby można się śmiać z kogoś kto pięć razy rzadziej będzie musiał wyjść by nie ryzykować?! Poddawano pod wątpliwość moją odpowiedzialność wobec finansów rodziny, gdy rezygnowałem ze sporych sum pieniędzy, które wiązały się z ryzykiem podróży na wiele tygodni przed waszym strachem i obostrzeniami rządu. Dziś dzięki analizom innych, czyli władz i ich instytucji, wiem, że np. z mistrzostw w brazylijskim jiu jitsu z Londynu, oprócz kilku tysięcy dolarów, prawdopodobnie przywiózłbym rodzinie wirusa, lecąc w dodatku tym samym rejsowym lotem co pierwszy pacjent Wrocławia. Leciałbym dokładnie tym samym samolotem, tego samego dnia – ujawnił.
Na koniec raper zaznaczył, że siedzi w domu, stara się uniknąć zakażenia i wychodzi wtedy kiedy musi. Nikomu jednak nic nie nakazuje, bo każdy i tak już zdecydował.
Sprawdź też: Relacja ze złożenia podpisów do Andrzeja Dudy w sprawie Bonusa RPK