Liroy: „Byłem młody i sfrustrowany tym, że zanosiłem gdzieś demówki i słyszałem, że coś takiego robi już Kazik”

Raper opowiada o swoim "domniemanym" beefie z Kazikiem.


2020.07.02

opublikował:

Liroy: „Byłem młody i sfrustrowany tym, że zanosiłem gdzieś demówki i słyszałem, że coś takiego robi już Kazik”

fot. CGM.pl

Jeszcze zanim Polska na dobre poznała Liroya, Piotr Marzec nawijał pod pseudonimem P.M. Cool Lee i to właśnie pod nim zadebiutował w 1992 albumem „East On Da Mic”. Trzy lata później ukazał się ikoniczny „Alboom”, który z liczbą ponad 500 tysięcy sprzedanych kopii jest najchętniej kupowaną płytą w historii polskiego rapu. I patrząc na to, w którą stronę idzie sprzedaż muzyki – w kwestii fizycznych nośników prawdopodobnie pozostanie nią na zawsze. Zanim jednak Liroy podpisał z BMG kontrakt na nagranie „Alboomu”, przebył wyboistą drogę, dobijając się do innych wytwórni. Podbój rodzimego rynku Liroyowi utrudniał Kazik, choć trzeba podkreślić, że nie robił tego specjalnie.

W wywiadzie dla Newonce Liroy przyznaje, że jego konflikt z Kazikiem był „domniemany” i „dużą rolę odegrali w nim dziennikarze”. W rozmowie z Jackiem Sobczyńskim i Markiem Fallem raper wyjaśnił:

Słuchajcie, Kazik nigdy mnie nie w***ił. Zawsze było miło, kiedy spotykaliśmy się po 1995. Dopiero dziesięć lat temu przeczytałem jego książkę z tamtego okresu, gdzie pisał niestworzone rzeczy i to mnie poraziło. Wiem, że zasapał się za tekst „Mam dwadzieścia parę lat, nie słucham Kazika, nie stosuję prezerwatyw i nie grywam w remika”, ale to nie był diss na niego. Byłem młody i sfrustrowany tym, że zanosiłem gdzieś demówki i słyszałem, że coś takiego robi już Kazik. Nie rozumiano, że tworzymy całe środowisko i to zupełnie inny klimat.

Sprawdź też: Sokół przesuwa trasę koncertową

Później oświeciło mnie, że w naszym domniemanym beefie dużą rolę odegrali dziennikarze. Tak naprawdę nigdy nie miałem do Kazika żalu i nie było w tym nic osobistego. Zwłaszcza, że sam słuchałem Kultu w latach osiemdziesiątych, więc od dzieciaka ceniłem tę muzykę. To jeden z najważniejszych bandów w historii. Zajebiście cieszyłem się też, kiedy Wzgórze trafiło do S.P. Records.

Lata dziewięćdziesiąte były szalonym okresem. Dziennikarstwo też się zmieniło, chciało być wolne, ale nie znało granic. Z drugiej strony – wszyscy na dobrą sprawę nie wiedzieliśmy, co robimy. Byliśmy dziećmi komuny, które wchodziły w dorosłość i popełniały błędy – skomentował raper.

Polecane