Krakowski plener wystartował o 18.00. Na początku scena należała do polskich wykonawców: Wilków bez Smolika w składzie, otwierających koncert (zamiast The Poise Rite) i Patrycji Markowskiej, która dała bardzo dobry koncert, ubiegając Lenny`go własnym wykonaniem „(I Can`t Get No) Stasifaction”. Na wyróżnienie zasłużyła formacja Vavamuffin dając – jak to mają w zwyczaju – dynamiczne i żywiołowe szoł.
Lenny’ego, mimo kiepskiej pogody, na dwie godziny przed północą oglądało około 50 tysięcy widzów. Artysta promował przede wszystkim ostatni swój krążek „It`s Time For A Love Revolution”, ale nie zabrakło też wcześniejszych hitów. Duże wrażenie zrobił odśpiewany przez kilkadziesiąt tysięcy gardeł „I Belong To You”. Nie mogło zabraknąć „American Woman” i „Fly Away”, przyjętych z wielkim entuzjazmem (co na chwilę przeczy teorii o przypadkowych ludziach na darmowych koncertach).
Na słowa uznania zasłużyła prawie cała publiczność, która mimo deszczu zrezygnowała z używania parasoli, by nie zasłaniać sobie nawzajem sceny. Niesprzyjająca aura odpuściła dopiero przed samymi bisami.
Koncert zakończył pokaz pirotechniczny, bez tego żadne Wianki w kraju nie mogą się obejść. Nawet te największe.