fot. mat. pras.
Karaś/Rogucki to duet, który ni stąd ni z owąd pojawił się na polskim rynku muzycznym po ogłoszeniu zawieszenia działalności zespołów Coma i The Dumplings. Kuba Karaś odpowiada w tym tandemie za produkcje, a Piotr Rogucki zajmuje się tekstami, a oboje dopieszczają muzykę. Z pozoru karkołomne połączenie dwóch odmiennych wrażliwości i metryk dało harmonijny efekt w postaci materiału, który z początkiem 2020 roku ujrzy światło dzienne w formie albumu.
Panowie anonsują start wspólnej działalności utworem, który połączył ich jakiś czas temu. Mowa o „1996”, z albumu T.Cover. Artyści postanowili przypomnieć tę piosenkę właśnie teraz. Okazuje się, że tekst, który opisuje polską rzeczywistość sprzed 23 lat nadal jest boleśnie aktualny.
– Dla mnie współpraca z Piotrkiem Roguckim to nowa przygoda. Do tej pory pracowałem głównie z kobietami, co uwielbiam, ale super jest też zbierać nowe doświadczenia u boku takiej persony jak Piotr. Do powstania projektu Karaś/Rogucki doszło bardzo naturalnie. Po prostu czuliśmy, że dobrze nam się pracuje, a energia przepływa. Pokrywa nam się też duża część inspiracji – komentuje Kuba Karaś.
– Nie da się ukryć że mimo różnicy wieku zaprzyjaźniliśmy się z Kubą i to bardzo. Zadziałał mechanizm porozumienia ponad stereotypami, polubiły się też nasze dusze. Proste, że chcieliśmy ten stan rzeczy pogłębić, a przyjaźń zintensyfikować. Akurat planowałem odpoczynek od zespołu i chciałem stworzyć album solowy oparty na spójnej koncepcji. Niezależnie od moich planów Kuba zaproponował – „zróbmy coś razem”. Pomyślałem, że nie ma przypadków i trzeba iść za tą energią, która pojawiła się przy naszym spotkaniu. Po jakimś czasie uznaliśmy, że stworzymy zespół – dodaje Piotr Rogucki.
Czego możemy spodziewać się po albumie?
Płyta ukaże się na początku 2020 roku nakładem wytwórni Kayax i znajdzie się na niej materiał, który sami artyści opisują jako erotyki motoryzacyjno-katastroficzne. I jak zapewne się domyślacie, nie będą to zwykłe piosenki o miłości. Będą to utwory opowiadające o uczuciach w epoce końca cywilizacji. Całość przybrała formę mroczną i gęstą, zainspirowaną muzyką lat 80., zimną falą i new romantic.
– Rozgryzamy temat, czy i jak istnieje miłość zakłócana pędem cywilizacji, rozwojem technologii, klimatycznym Armagedonem i niepokojami społecznymi na całym świecie. Miłość w zagrożeniu – podsumowuje Piotr Rogucki.