Foto: . P. Tarasewicz / CGM.PL
Young Leosia i Janusz Walczuk towarzyszący dotychczas Żabsonowi na koncertach, rozkręcają własne kariery, stąd artysta poinformował niedawno, że nie będą pojawiać się już z nim na scenie. Raper nie ma z tym problemu, przeciwnie – Leosia jest jego protegowaną, więc każdy jej sukces cieszy go bardziej niż własny. Nie zmienia to jednak faktu, że raper stanął przed koniecznością znalezienia następców, co w przypadku tak zgranej i charakterystycznej ekipy nie musiało być łatwe. Wygląda jednak na to, że artyście udało się zwerbować właściwe osoby do zapełnienia wakatów i kiedy następnym razem zobaczycie Żabsona na scenę, jego hypamenem będzie Waima, natomiast DJ-em Mattz.
– Jak zwykle postawiłem na młodość i zaangażowanie. Za rok pewnie będę musiał szukać nowej ekipy, bo ci panowie już będą gwiazdami. Ziomale nigdy wcześniej nie grali żadnego koncertu, Mattza odkryłem na TikToku, a Waimę, który zaczął rapować przez moją płytę „Internaziomal” podesłał mi Kooza. Po pierwszych próbach mogę śmiało powiedzieć, że ci kolesie mają smykałkę do robienia show i już nie mogę się doczekać, aż zagramy dla was – skomentował Żabson. – Wszyscy mamy na imię Mateusz, to jest pok***one – dodał raper, podkreślając, że Waima ma 16 lat.
Jak byli towarzysze Żabsona postrzegają Waimę i Matzza? Pierwszy z nich ma na swoim profilu zdjęcie z Young Leosią, więc zgadujemy, że tutaj nie będzie problemu. Janusz Walczuk podsumował wybory Żabsona krótko. – Mocna ekipa – napisał reprezentant SBM Labelu
Sprawdź także: Pierwszy zdeklarowany raper-gej na polskiej scenie
Wyświetl ten post na Instagramie.
