fot. mat. pras.
Choć Krzysztof Zalewski otrzymał na czwartkowej gali wręczenia Fryderyków trzy statuetki (czwartą otrzymali autorzy jego klipu do piosenki „Annuszka”) najszerzej komentowane są nie jego wyróżnienia, a wystąpienie towarzyszące odbiorowi nagrody dla autora roku. Wokalista wchodząc na scenę namiętnie pocałował Ralpha Kaminskiego, z rąk którego odbierał Fryderyka, a potem dziękując za docenienie go, zaatakował władzę.
– Wypadałoby, żebym jako Autor roku coś autorskiego powiedział. To może powiem tak: ci, co tak mówią, chyba mają rację. Pięć gwiazdek, trzy gwiazdki i Konfederację. Trzymajcie się – powiedział autor „Zabawy”.
Ralph Kaminski nie ukrywał zaskoczenia pocałunkiem. Artysta przyznał, że Zalewski całuje bardzo dobrze, ale podkreślił, że „wrażenia zostawi dla siebie”. Skąd takie zachowanie Krzysztofa? Artysta wyjaśnił swój gest w rozmowie z Wirtualną Polską.
– Absolutny spontan! Nie ukrywam, mocno zależało mi na nagrodzie w bardzo prestiżowej w moim odczuciu kategorii Autor roku, więc kiedy ogłoszono, że ją dostałem, byłem w prawdziwej euforii. Z radości pocałowałem Ralpha Kamińskiego – przyznał.