fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Niewątpliwą wadą koncertów plenerowych jest to, że często są uzależnione od pogody. Choć publiczność generalnie nie boi się deszczu, to czasami warunki amtmosferyczne uniemożliwiają przeprowadzenie imprezy. Przekonali się o tym uczestnicy Mokotonaliów, w ramach której w sobotę o 19.40 na scenie pojawiła się Maryla Rodowicz.
Po czterech utworach sobotni koncert przerwano, prosząc artystkę o zejście ze sceny. Burza, która przeszła nad Warszawą, stanowiła realne zagrożenie, stąd organizatorzy podjęli decyzję o wyłączeniu sprzętu i ewakuowaniu zarówno widzów, jak i artystki, jej zespołu i ekipy technicznej.
SPRAWDŹ TAKŻE: Maciej Maleńczuk: „Spotify to dostęp do muzyki dla biedaków, hołoty i plebsu”
„Z uwagi na warunki pogodowe podjęliśmy decyzję o zakończeniu imprezy masowej. Wasze bezpieczeństwo jest dla nas priorytetem” – poinformowano w oficjalnym komunikacie.
Widzowie schronili się m.in. na stacji metra Wilanowska, ale dobre humory nawet na moment ich nie opuszczały, o czym świadczy poniższe wideo. Na instagramowym profilu Maryli Rodowicz pojawiło się nagranie, na którym zobaczymy uczestników koncertu, przeganiającą chmury chóralnym wykonaniem „Małgośki”.
– Buuuu burza z piorunami przerwała mi koncert na Mokotonaliach, ale tak śpiewała moja publiczność w metrze Wilanowska – napisała dumna z fanów gwiazda.
Wyświetl ten post na Instagramie