Przełom roku to czas, w którym w Australii kwitnie rynek koncertów plenerowych i festiwali. Do najważniejszych imprez na tamtejszej mapie należą festiwale Wildlands. Jedną z ich gwiazd była Ice Spice, która poważnie rozczarowała fanów swoim występem w Brisbane.
Organizatorzy zaplanowali dla amerykańskiej raperki półgodzinny set. Artystka miała pojawić się na scenie w sylwestra o 22:30 i opuścić ją o 23:00. Problem w tym, że Ice Spice pojawiła się na scenie dopiero o 22:55. Gwiazda wykonała „Deli” i „Princess Diana”, chwilę po rozpoczęciu trzeciego w setliście „In Ha Mood” organizatorzy poinformowali, że to by było na tyle i przerwali występ. Publiczność nie była zachwycona, czemu dała wyraz buczeniem i komentarzami w mediach społecznościowych.
SPRAWDŹ TAKŻE: Oto dziesięć najbardziej dochodowych tras koncertowych 2024 roku
– Rozumiemy wasze rozczarowanie. Pilnowanie napiętego harmonogramu festiwalowego wymusza na nas ścisłego przestrzegania czasówek. Musieliśmy zadbać o to, by finałowy koncert rozpoczął się punktualnie, by wszyscy mogli się w pełni cieszyć odliczaniem do nowego Nowego Roku – skomentowali organizatorzy Wildlands.
Faktycznie, kiedy jak kiedy, ale w sylwestra timing jest szczególnie ważny i dramaturgię każdej imprezy układa się z myślą o odliczaniu przed północą. Ice Spice przez kilka dni nie zabierała głosu w sprawie kontrowersyjnego występu, a kiedy już to zrobiła, raczej nie załagodziła sytuacji.
– Przepraszam was. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale to były moje urodziny i zrobienie się na Barbie zajęło trochę czasu – skomentowała. Raperka chciała chyba być szczera, niestety – część jej fanów oceniła wypowiedź jako lekceważącą.