fot. P. Tarasewicz
Choć kolejne kraje otwierają się na pierwsze koncerty, nadal ich forma jest daleka od tego, do czego przywykliśmy przez lata. Dystans społeczny sprawia, że nie opłaca się organizować dużych imprez, ponieważ liczba widzów, którzy mogą w nich uczestniczyć, nie daje możliwości pokrycia kosztów, a o zarobku można zapomnieć.
Kiedy to się zmieni? Póki co organizatorzy halowych i stadionowych imprez przenoszą swoje wydarzenia na 2021, ale wygląda na to, że i to rozwiązanie może się nie udać. Marc Geiger, jeden z pomysłodawców i organizatorów kultowego festiwalu Lollapalooza zapytany, kiedy należy się spodziewać powrotu dużych imprez, odparł:
Sprawdź też: Beyonce opublikowała nowy zwiastun nadciągającego materiału
– Moim skromnym zdaniem to będzie końcówka 2021. A właściwie nawet rok 2022. Tyle czasu upłynie zanim to, co nazywam gospodarką germofobiczną, zostanie zastąpione przez gospodarkę klaustrofobiczną, gdy ludzie znów będą chcieli wychodzić z domów, toczyć normalnie swoje życie, chodzić na festiwale czy koncerty. Przeczucie podpowiada mi, że minie trochę czasu, zanim wrócą wydarzenia wysokiego ryzyka takie jak imprezy sportowe, koncerty czy festiwale. Drugie półrocze będzie jeszcze bardziej bolesne od pierwszego, a kolejne będzie jeszcze gorsze.
Jeśli te czarne prognozy się sprawdzą, boimy się nawet pomyśleć, jak będzie wyglądała branża muzyczna.