foto: P. Tarasewicz
Przed kilkoma dniami zakończyły się nagrania nowej płyty Julii Pietruchy. Następca ciepło przyjętego „Parsley” ukaże się prawdopodobnie na początku marca, ale artystka zaznacza, że ten termin może się przesunąć z przyczyn technicznych. Julia opowiedziała Gabi Drzewieckiej co nieco o kierunku, w jakim poszła na swoim nowym albumie.
Choć artystka nie chce jeszcze mówić o szczegółach, deklaruje, że niezatytułowany jeszcze album przyniesie kilka zmian w stosunku do „Parsley”. – Jest troszkę mocniej. Będzie więcej basu. Poszerzyło nam nam się instrumentarium – jest mandolina, puzon – zapowiada Julia, dodając, że na drugiej płycie będzie „mniej sielskiego anielskiego klimatu”. Kolejną zmianą jest wprowadzenie do tekstów języka polskiego. W ich pisaniu Julię wspierał Dawid Podsiadło. – Siadaliśmy na dupskach i pracowaliśmy pięć, sześć, siedem godzin w ciągu dnia. Tego się nauczyłam – że nie ma tak, że wena przychodzi i napiszesz szybko tekst, bo jak nie przychodzi, to musisz usiąść i po prostu skupić się nad tym. Jak nic nie wymyślisz, to nic nie wymyślisz, ale przynajmniej poświęciłaś czas – mówi artystka.
Podczas prac nad drugim albumem Julia znacznie bardziej otworzyła się na współpracę z innymi muzykami. Dużą rolę w nagraniach odegrali muzycy towarzyszący artystce na scenie podczas koncertów.
Po więcej informacji na temat nadchodzącego materiału Julii Pietruchy zapraszamy jutro do nowego odcinka programu Gabi Drzewieckiej „Off The Record”.