kształtów. Raper z Compton regularnie promuje hasło: „Fuck Jay-Z!” na
swoich europejskich koncertach (ostatnio z takim sloganem na ustach
pojawił się w Londynie), ale na tym jego działania się nie kończą. Po
internecie od dobrych kilkunastu dni krąży diss na Jay`a, „I`m So
Wavy”, w którym Game dosadnie daje do zrozumienia, o co mu chodzi –
chce, by jego nieco starszy „kolega” usunął się w cień i ustąpił
miejsca młodszym raperom, którzy tchnęliby w rynek powiew świeżego
powietrza.
W chwilę po premierze nagranie spotkało się z niezwykle skrajnymi
opiniami słuchaczy. Jedni chwalili Game`a za odwagę (od czasu słynnego
beefu z Nasem żaden raper z czołówki nie zaatakował oficjalnie
hip-hopowego potentata Jay`a) i celne linijki, drudzy uważali, że
artysta popada w hipokryzję – na potwierdzenie swojej tezy wysuwali
wywiady sprzed kilku lat, w których G. chwalił dyskografię i wkład Hovy
w rozwój rapu.
Z tymi ostatnimi Game rozprawił się niedawno. W jednym z wywiadów
dookreślił swoje zarzuty wobec Jay`a, stwierdzając: „Wyjaśnijmy sobie
jedną rzecz, żeby nie było nieporozumień. Jay to sprytny, zabawny gość
i nigdy nie krytykowałem jego starzych dokonań, ale nowe rzeczy od
niego to prawdziwe śmieci. […] Czuję, że wiele osób chce zabrać głos
w tej całej sprawie, ale nikt nie może tego zrobić, bo rozpoczęła się
fala krytyki. Przyznam, że zaskoczyło mnie to nieco, bo myślałem, że
opinie będą jednoznaczne, a nastąpił jakiś potężny podział wśród
słuchaczy. Jedni nadal uważają, że Roc-A-Fella (wytwórnia Jay`a –
przyp. red.) to, Roc-A-Fella tamto. Ale pojawiają się też głosy, że Jay
jest stary, wyczerpany. […] On wie, że jeśli stanie w walce ze mną,
nieprędko się to skończy. Joe Budden, Memphis Bleek, Rass Kass,
Yukmouth, G-Unit (ludzie i formacje, z którymi Game się w przeszłości
dissował – przyp. red.). Jestem jednoosobową armią. Rozwalę Jay`a,
ludzie przestaną nosić ciuchy Roc-A-Wear…”
Na sam koniec wypowiedzi Game dodał informację, która może budzić
podziw: „Jeśli Hova zdecyduje się odpowiedzieć, zrobi to na swoim
albumie. To cwany gość, wie, że gdy wrzuci kawałek na `Blueprint 3`,
zyski będą większe… Gdy on to zrobi, rozglądajcie się za czterystoma
wersami ode mnie (raper od jakiegoś czasu uskutecznia dissy w formie
kilkuset wersów, które podaje w jednej piosence).”
400 wersów może budzić podziw. Przeciętna, czterominutowa piosenka
rapowa zawiera 48 wersów. 400 to dobre kilkanaście minut więcej. Czy
aby jednak słuchacze taką dawkę Game`a wytrzymają?
Jedno jest pewne – The Game się nie mylił. Jay-Z w rozmowie z DJ
Semtexem zdradził, że diss na rapera z Compton wchodzi w grę, ale jeśli
już, to znajdzie się on na… „The Blueprint 3”. Byłoby to symboliczne
posunięcie – na wydanej osiem lat temu pierwszej części „The
Blueprint” również pojawił się diss, tylko że wtedy na Nasa.
Tutaj na przeszkodzie stoi jednak wyższa idea. Zdaniem Jay`a dzisiejsze
beefy to nie to samo, co jeszcze kilka lat temu. Jego zdaniem starcia w
piosenkach straciły na prestiżu. Dziś beef nie budzi już takich
emocji u słuchaczy, co kiedyś.
„Beefy są dziś takie banalne”, stwierdził Hova. „Wiele z nich to jakieś
nieporozumienia, efekt głupoty, przerośniętego ego lub chęci rozgłosu.
To stało się już męczące. Jeśli jest to szczere starcie jak moje i
Nasa, to w porządku, bo pchaliśmy to we właściwą stronę i skończyliśmy
to starcie w momencie, gdy nagraliśmy razem piosenkę. Dziś jednak ma
to zbyt błahą, nijaką wartość.”