szpitalu. Muzyk trafił do niego tydzień temu po przebytym udarze.
„Kyks” tydzień temu miał zagrać koncert ze swoją Śląską Grupą
Bluesową w Nakle Śląskim. Przed koncertem znaleźli go przyjaciele z
zespołu. Skrzek trafił do szpitala, grupa zagrała koncert bez niego
zaczynając zbiórkę pieniędzy na rehabilitację muzyka.
„Od lutego zawieszamy nasze koncerty do powrotu Jasia Skrzeka.
Będziemy grać sporadycznie, jedynie żeby wesprzeć finansowo naszego
kolegę. Janek powoli wraca do zdrowia, więc mamy nadzieję że niebawem
wrócimy na trasy koncertowe. Prosimy o wyrozumiałość i pozdrawiamy” – oświadczyli członkowie Śląskiej Grupy Bluesowej.
Dziennik Zachodni cytował wówczas słowa brata „Kyksa” – Józefa Skrzeka – „To
śląska tragedia. Brak mi słów. W głowie mi się to nie mieści. Czas
jakby stanął. Było „O mój Śląsku umierasz mi w biały dzień”, a teraz
jest „O mój Józku, umierasz mi w biały dzień„.
W trakcie pobytu w szpitalu Kyks odzyskał świadomość, zaczął
komunikować się z otoczeniem. Jednak w nocy z 28 na 29 stycznia zmarł.
Jan „Kyks” Skrzek grał na harmonijce ustnej i fortepianie. Był młodszym bratem Józefa Skrzeka, lidera SBB. Artysta nagrywał m.in. z SBB, Dżemem, Śląską Grupą Bluesową i Miuoshem.