Na rynku właśnie pojawiła się nowa powieść Jakuba Żulczyka. „Dawno temu w Warszawie” to kontynuacja hitowego „Ślepnąc od świateł”. W ramach promocji pozycji pisarz i scenarzysta zawitał do Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego, aby opowiedzieć im o książce, o pracy nad scenariuszami, a także o różnicach między literaturą a rapem. Skoro jesteśmy już przy tym ostatnim, Żulczyk wskazał dwóch polskich raperów, których ceni najwyżej.
W polskim hip-hopie są goście, którzy piszą czy też rapują teksty, które mają literacką wartość w tym sensie, że potrafią opowiedzieć historię, zrobić z językiem coś, czego jeszcze nie było, np. wymyślić jakiś zwrot czy słowo, których nie było wcześniej, zmienić mowę potoczną – mówił pisarz. – Mam dwóch takich gości w polskim hip-hopie, których uważam za znakomitych tekściarzy. Jeden jest starszy, a drugi trochę młodszy – dodaje.
Kim jest ten starszy? Tutaj bez zaskoczeń – Jakub Żulczyk ma na myśli Sokoła. – Kiedy byłem dzieciakiem, potem studentem, zawsze bezkonkurencyjny był Sokół. Myślę, że w pewnym sensie wciąż jest. (…) Kiedy słuchałem go, mając 17-18 lat, zdarzało mi się myśleć, że chciałbym kiedyś napisać jakąś prozę, która miałaby w sobie taką trafność opisu, jaką mają jego teksty – komentuje twórca.
Którego z „trochę młodszych” twórców ma na myśli pisarz? W tym przypadku także trudno mówić o niespodziance, ponieważ autor „Informacji zwrotnej” od dawna propsuje Kaza Bałagane. – Uważam, że ten chłopak jest absolutnie wybitny w tym, co robi. Po pierwsze – umie opowiedzieć świetne historie, ma niesamowite poczucie humoru, jest niebywale inteligentny i do tego potrafi wymyślać słowa czy zwroty, których wcześniej nie było – komplementuje autora „Narkopopu” Żulczyk.