Grzegorz Ciechowski – bardzo subiektywne wspomnienie

Mija 9 lat od Jego śmierci


2010.12.23

opublikował:

Grzegorz Ciechowski – bardzo subiektywne wspomnienie

Bardzo trudny, wyjątkowo „późny” sobotni poranek. 22 grudnia 2001 roku. Wynajęte mieszkanie w szarym ursynowskim bloku. Za oknem buro i zimno. Ludzie znoszą do domów choinki. W kuchni robi się kawa. Włączam radio. Trójka. „Dziś w Warszawie zmarł Grzegorz Ciechowski, miał 44 lata” i później bez słowa komentarza prowadzący puszcza (chyba) „Moją krew” Republiki. Wytrzeźwiałem w trakcie pierwszego papierosa. Przypomniało mi się o Ryśku, którego jeszcze na rok przed jego śmiercią widziałem na żywo z Dżemem w Katowicach. Ale Rysiek umierał na oczach fanów i odchodził długo.

Później, 4 stycznia tłumy na Powązkach. Prezydent pośmiertnie nadaje Ciechowskiemu jakieś wielkie odznaczenie. Wtedy też dotarło do mnie, że gwiazdy wcale nie są niezniszczalne. To wtedy zaczęli odchodzić artyści, muzycy, którzy, odkąd pamiętam „zawsze byli”. I któryś z nocnym Mini-maxów pana Kaczkowskiego w Trójce, w którym tak spokojnie, w swoim stylu opowiadał o Obywatelu G.C., o tym, z kim zapewne siada na ławce w niebiańskim parku. I wszystko takie emocjonalne, rozedrgane, jak muzyka Ciechowskiego. Koniec. Tyle zapamiętałem z wydarzeń sprzed 9 lat.


Pierwsze wspomnienie związane z Ciechowskim i Republiką to głębokie lata osiemdziesiąte. Gromadne chodzenie do podstawówki i niezrozumiała wojna na napisy kredą na ścianach klatek schodowych. „Chcesz posłuchać wycia psa – kup se płytę TSA” kontra „Republika – syf muzyka” albo „Białe pasy / czarne pasy – Republika to kutasy„. Opowieści kolegów starszego brata o koncercie Republiki w Jarocinie. I droższe od zachodnich wydawnictw płyty zespołu Ciechowskiego za brudną szybą księgarni w centrum miasteczka. I zdziwienie, że muzyka może budzić takie emocje.


Kiedy Grzegorz Ciechowski stał się jednym z najważniejszych dla mnie krajowych muzyków nie wiem. Proces trwał latami. Przez głowę dojrzewającego nastolatka przelewały się różne fale muzycznych fascynacji, a na nich płynął sobie spokojnie Ciechowski. Czy w okręcie Republiki czy później pod sztandarami Obywatela G.C.


Zamiast biografii:

Grzegorz Ciechowski urodził się i dorastał w Tczewie. Tam rodził się też jako poeta i muzyk. Grał na flecie i pianinie, występował w chórze oraz w formacjach Nocny Pociąg i Jazz Formation. Wybrał polonistykę w Toruniu. Tam eksplodował.

W 1979 dołączył do zespołu Res Publica, by po roku zostać jego liderem, już pod nazwą Republika. Skomponował i napisał teksty do wszystkich jego najważniejszych przebojów. Anglojęzyczna wersja płyty „Nowe sytuacje” ukazała się w Anglii, był występ na Roskilde w Dani. Kontrowersja po raz pierwszy użyta została jako oręż w komunikacji ze słuchaczem. Powstał słynny sfingowany reportaż o chimerycznym gwiazdorze rocka, który utrudnia życie sąsiadom decydując kiedy mogą wchodzić i wychodzić do bloku w którym mieszka muzyk, potrzebujący spokoju by pracować i odpoczywać…

Zakręty w życiu prywatnym przenoszą się na życie muzyczne. Rozpadają się związki, Republika a to zawiesza a to wznawia działalność. Ciechowski rozpoczyna działalność solową. I odkrywa młode talenty. Opiekuje się nimi, inwestuje siebie. Tak rodzą się gwiazdy Kayah, Kasi Kowalskiej, Justyny Steczkowskiej i wielu innych. Jako Ewa Omernik pisywał teksty dla innych artystów. Dał się poznać jako autor muzyki filmowej („Wiedźmin”).


Polecane