fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Po tym jak nie doczekaliśmy się Wu-Tang Clanu na Fest Festivalu, pozostały nam solowe koncerty członków grupy. W tym roku w Polsce koncertowali już m.in. Ghostface Killah i GZA. Ten pierwszy odwiedził nas nawet dwukrotnie, występując w poniedziałek w warszawskiej Progresji. Niestety, widzowie nie ukrywają, że chcieliby jak najszybciej zapomnieć o tym wydarzeniu.
– Ghostface Killah mocno zmęczony po melanżu w Londynie. Niedosyt. Za zdjęcie i podpisanie płyt trzeba było bulić hajs – napisał na Instagramie CNE. W podobnym tonie wypowiadała się jego partnerka Black Candy, komentując pod postem: – To nie był koncert tylko dyskoteka z DJ-em Ghostface’a. Leciała Lauryn Hill, Nirvana… tragedia.
Aby móc zrobić sobie zdjęcie z członkiem Wu-Tang Clanu, trzeba było zapłacić mu 40 PLN. – Ghostface taki trochę miś z Krupówek – ocenił jeden z komentatorów udzielających się pod postem CNE.