fot. mat. pras.
Miniony weekend to dla Filipka nie tylko kolejne spięcie z Kartkym, ale także przepychanka słowna z Sobotą. Wszystko zaczęło się podczas konfrontacji Filipka z Dariuszem Kaźmierczukiem w studiu Fame MMA. Filipek odpowiedział na diss Daro Lwa, recytując wiersz, w którym zaczepił Sobotę. „Zawsze walczę z kimś, kto czegoś nie ma – Ferrari nie miał rąk, Dariuszek mózgu, a Sobota czystości w papierach” – mówił Filipek, czym rozsierdził rapera ze Szczecina.
– Piękny niedzielny poranek, siadam na kiblu i przeglądam ten gówniany internet. Ledwo odpaliłem pierwszą stronę, patrzę, a Filipka po***iło. Miałem cię za FILIPKA POPIERDOLIŁO!!! Miałem cię za najnormalniejszego z ludzi w tym całym rapowym świecie obłudy, a okazuje się, że zwykła atencyjna fałszywa k***ka z ciebie. Co jest ? Premiera płyty się zbliża, a wyświetlenia się nie zgadzają? Czy kontrakt z Fame MMA się kończy i jeszcze ostatnim rzutem na taśmę chcesz coś ugrać? Jak chcesz tę walkę, to wystarczyło zadzwonić, bo wiedziałeś, gdzie pisać SMS-y, w których mi jaja z du*ą lizałeś, jak nie chciałem z tobą walki na Fame 8. Aż te wiadomości się dziwnie czytało. I żadnym konfidentem ja dla ciebie nie byłem, wręcz przeciwnie. To co k***a, rymów ci nagle zabrakło? Czy u Wardęgi wypada zabłysnąć, bo tam oglądalność zajebista? Widzę, że gówno byś spod siebie zżarł dla tych k***a lajków. Zatem smacznego – napisał wczoraj Sobota.
Na reakcję Filipka nie trzeba było długo czekać. Raper zbagatelizował sprawę, pisząc, że Sobota wziął na poważnie coś, co było jedynie „freestyle’ową satyrą”, ale szczecinianina ewidentnie ta argumentacja nie przekonała, czemu trudno się dziwić, patrząc na wydarzenia z ostatnich lat.
– Wyp***asz rzecz, która mi i mojej rodzinie zrujnowała życie jako swoją freestyle’ową satyrę. Biorę to na poważnie, bo zrobiłeś sobie nagłówek moim ku***wskim nieszczęściem, jak już piszesz sobie kolejny swój freestyle na telefonie, to pomyśl pięć razy i omijaj mnie szerokim łukiem – skomentował Sobota.
Wypowiedź rapera nie zakończyła tematu. Filipek odniósł się do niej w następujących słowach:
– Jeszcze miesiąc temu oznaczyłeś mnie przy freestyle’owym pytaniu, mówiąc, że jesteś fanem tego w moim wykonaniu, więc zdecyduj się, czy masz dystans, czy tylko trochę, póki ciebie przypadkiem okazjonalna szpileczka nie smyrnie. Ja żadnym prawilniakiem nie jestem, a walkę załatwiłem telefonicznie z twoją żoną, która mi dziękowała, że jestem normalny i nie obrażam cię w wywiadach. Nikomu d*py nie lizałem, a na pierwszej konfie proponowaliście mi wspólny numer, więc uprzejmie proszę o niekłamanie.
Tutaj do głosu doszła żona Soboty Nielle, która poprosiła, by w żaden sposób nie mieszać jej do tego konfliktu, dodając:
– Nie dziw się, że twój brak pomyślenia wpi***ala dom Soboty w kolejny roz***ol. Ja ci tylko napomknę, że ostatni twój SMS na mój numer telefonu brzmi: „Dziękuję za walkę. Werdykt aż tak ważny nie jest. Sobota duży uliczny charakter”. (…) Okazałeś się błaznem i pajacem, nie tym gościem z którym miałam do czynienia.