fot. mat. pras.
Sebastian Fabijański stoczył dotychczas dwa pojedynki w barwach Fame’u. Oba zakończyły się w pierwszej rundzie, odpowiednio po 35 i 47 sekundach. Za pierwszym razem Fabijańskiemu nie dał szans Wac Toja, za drugim jego pogromcą był Filipek.
Goszcząc niedawno w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego Fabijański tłumaczył, że nie stawiał dużego oporu z obawy o kontuzję, która mogłaby wykluczyć go z filmów, nad którymi pracował, równolegle przygotowując się do walk. W podobny sposób twórca wypowiedział się na Kanale Sportowym.
– Brutalnie zderzyłem się z tą rzeczywistością. Wydawało mi się, że będzie dużo łatwiej pogodzić aktorstwo z Fame MMA. Wyobraźmy sobie sytuację, że mi coś się dzieje na sparingu. Opuchnięta gęba, rozcięty łuk brwiowy, czy kontuzja z ciałem. Jaki idzie komunikat w świat, który jest dla mnie priorytetem? Że jestem niepoważny. Że sobie wymyśliłem bicie w klatkach i że mam w dupie filmy i przychodzę na plan z łaski, a w dodatku kontuzjowany. Nie dość, że dostaję karę za ten film, który robiłem – i to jest największy mankament mojego udziału w walkach – zauważył.
Twórca podpisał z federacją kontrakt za trzy walki, ale póki co organizacja nie jest z niego zadowolona, bo dotychczasowe pojedynki nie dostarczyły wielu emocji, poza tym zdaniem wielu Sebastian „nie dowoził” w trakcie konferencji i programów Face 2 Face. Czy w takiej sytuacji trzeci pojedynek dojdzie do skutku – zobaczymy.
Wyświetl ten post na Instagramie