fot. Karol Makurat / tarakum.pl
– To prawda, dzisiaj wstałam i mi odbiło. Zgłosiłam „Fake Love” na Eurowizję – zdradziła niespełna dwa tygodnie temu Doda. Niestety, zapał wokalistki został szybko ostudzony przez Telewizję Polską, która nie zakwalifikowała piosenki do krajowych preselekcji, ponieważ pod uwagę brano jedynie utwory zgłoszone przez 20 listopada, tak przynajmniej brzmi oficjalne stanowisko TVP w tej sprawie.
Michał Wiśniewski w rozmowie z reporterem Telewizji ATV został poproszony o komentarz do sytuacji. Wokalista zdaje się wątpić, czy zdecydowały faktycznie jedynie względy formalne.
– Jeżeli to była czysta formalność, bo spóźniła się ze zgłoszeniem, no to miała pecha. Natomiast jeżeli nie dostała się, bo ktoś jej nie wybrał, no to skandal, dlatego, że to jest jak najbardziej odpowiednia osoba, żeby jechać na Eurowizję i reprezentować nasz kraj. Decyduje publiczność i nie wzięcie artystki, która ma taką popularność w kraju, to jest skandal. Nie bójmy się tego słowa – mówi.
Czy zdaniem wokalisty Ich Troje Doda powinna próbować swoich sił z inną piosenką za rok?
– Jeśli nie dostała się z przyczyn formalnych to tak. Ale jeżeli z innych powodów, to ja bym się na jej miejscu już nie pokusił. Doda nie ma takiej potrzeby, żeby się prosić o to, czy może wystąpić – ocenia Wiśniewski.
