Raper, który wydaje w maju tego roku swój długo oczekiwany krążek „Relapse”, ujawnił w wywiadzie dla XXL, że spędził trzy lata walcząc ze swoim nałogiem, a śmierć jego kolegi Proofa tylko pogorszyła jego stan. „Nie myślałem trzeźwo. Nie chciałem skończyć z narkotykami. Uważałem to za jakąś błachostkę. W końcu się jednak udało. Po trzech latach. Myślałem wówczas dużo: ‘Może warto chwilę odpocząć od tego wszystkiego? Może to pomoże?’”. Odnośnie śmierci kumpla-rapera, Em dodaje: „Każdy przeżywa na swój sposób stratę kogoś bliskiego. Ja chyba za bardzo to wziąłem do siebie. Czułem, że śmierć Proofa dotyka tylko mnie. Tak, to było bardzo samolubne zachowanie. Cóż jednak poradzić, to był cios, który mnie oślepił. Zboczyłem na złą, ciemną drogę, która obejmowała nie tylko narkotyki, ale również moje myśli, uczucia, wszystko. Brałem więc środki uspokajające, ale to – zamiast pomagać – tylko wpędzało mnie w coraz większą depresję. Na szczęście, mam to już za sobą i jestem w takim miejscu, kiedy szczerze mogę o tym mówić. Jeszcze niedawno nie wypowiedziałbym takich słów bez uronienia choćby jednej łzy… Proof był częścią mnie.”
