fot. mat. pras.
Josef Bratan prowadził kilka temu live’y, podczas których towarzyszyły mu skąpo odziane, tańczące (np. w wannie) modelki. Nietypowy – nawet jak na walczącego podczas freakowych gal rapera – projekt cieszył się sporym zainteresowaniem, ale mimo to szybko umarł. Pamięć o nim pozostaje jednak żywa.
Wątek live’ów Josefa wrócił podczas rozmowy Szalonego Reportera z Agnieszką Staniszewską, matką dziewczyny Denisa Załęckiego – Sandry. Kobieta przyznała, że kiedy zobaczyła swoją córkę uczestniczącą w transmisji rapera, nie była tym zachwycona.
„Wpadłabym tam z drzwiami”
– Mieli szczęście, że nie było mnie w mieście, bo wpadłabym tam z drzwiami – mówi Staniszewska i wierzymy, że mogła to zrobić.
Kobieta nie „wpadła z drzwiami”, dotarła za to do managera Josefa, a przez niego – bezpośrednio do młodszego z braci Simao.
– Znalazłam managera Josefa w Warszawie. W porządku był ten manager, bo wydzwaniał do mnie i przepraszał. Jak tylko przyjechałam do Polski, Josef od razu zjawił się pod domem i przeprosił – wspomina Agnieszka Staniszewska, chwaląc Josefa za to, że zamiast próbować robić wokół tej sytuacji zamieszanie, przyjechał załagodzić konflikt i przeprosić.