– Cała ta sesja nagraniowa była piep***nym koszmarem. Zanieśliśmy Sony materiał, który brzmiał naturalnie, prawie rockowo. W odpowiedzi usłyszeliśmy: „Potrzebujemy czegoś bardziej popowego, co powiecie na kilka kawałków z Timbalandem?” – wspomina gitarzysta John Taylor. – Mniej więcej w tym samym czasie rozstaliśmy się z Andym Taylorem [gitarzystą – red.], tak że materiał z Timbalandem brzmiał w dużej mierze zupełnie inaczej od tego, co zrobiliśmy wcześniej.
Z kolei klawiszowiec Nick Rhodes przyznał, że klęska tamtej współpracy wynikała z braku komunikacji. – Gdy Timbaland zobaczył w studiu gitarę, bas i perkusję, trochę się zmartwiło. Nic dziwnego, dla takich gości jak on wszystko mieści się w komputerze – wyjaśnia Rhodes. – Tak czy inaczej, jestem dumny, że zrobiliśmy ten album. Za jakiś czas jego wartość wzrośnie.
Przypomnijmy, że niedawno ukazał się nowy krążek Duran Duran, „All You Need Is Now”. Tym razem za produkcję materiału odpowiada Mark Ronson.