Moim gatunkiem macierzystym pozostaje słowo, ale literatura jako branża bardzo mnie zmęczyła. Mogłam albo oddać się depresji, albo zająć czymś ciekawym. Zaczęłam więc pisać piosenki. Teksty pokazałam Marcinowi Macukowi, który zainstalował w mojej domowej garderobie profesjonalny mikrofon. Nie mogłam doczekać się, aż rozpoczniemy pracę, więc od razu się tam zamknęłam; zaczęłam nagrywać i składać nagrania w prostym programie. Tak się wkręciłam, że w ogóle przestałam z tej garderoby wychodzić – mówi Dorota Masłowska i dodaje: Uważam że polskie społeczeństwo jest bardzo niemiłe. Ale nie mogę o tym napisać książki, bo nienawidzę literatury zaangażowanej. A tu nagle mogłam wyrazić wszystkie swoje ponure refleksje o tirówkach, alfonsach, hajsie i jeżdżeniu Audi. Czułam się wolna i szczęśliwa.
Album promuje singiel „Chleb”, którego można posłuchać za pośrednictwem serwisu SoundCloud .