
fot. facebook.com / Dorota Masłowska
W piątek na rynku pojawił się nowy album Doroty Masłowskiej (a właściwie Doroty, bo artystka zdecydowała się nagrać go właśnie pod takim szyldem) „Wolne”. Krążek jest pierwszym i jednocześnie ostatnim wydawnictwem SBM A – sublabelu SB Maffiji. W piątek dowiedzieliśmy się, że wraz z premierą płyty Masłowskiej misja wydawnictwa się kończy. Zakończyła się także przygoda artystki z wytwórnią Solara i Białasa i ich youtube’owym kanałem.
Fanbase SBM-u dostarczył mi prawdziwego problemu. Oporu, któremu musiałam stawić czoła. Dziś oceniałabym tę sytuację tak, że jest to jakiś stan perfekcyjnej wojny. Wspaniałej, bo jest to wojna zaciekła i mordercza, jednocześnie oni mają poczucie, że ją wygrywają i ja też mam poczucie, że ją wygrywam – mówiła przy okazji premiery Dorota.
W sobotę artystka miała wypadek, przez który trafiła do szpitala. Masłowska opublikowała na Instagramie zdjęcie na szpitalnym łóżku, zdradzając okoliczności zdarzenia, a przy okazji opowiadając o reakcji lekarki na album „Wolne”. Artystka nie odmówiła sobie także komentarza na temat fanbase’u SBM Labelu, który ewidentnie zalazł jej za skórę.
– Dużo emocji, dużo wiadomości, dużo rozmów. W piątek pękała mi trochę głowa, w sobotę pękła mi już dosłownie, kiedy biegałam rano w parku i podciął mnie rozpędzony pies. Aleksandra Terpińska (reżyserka m.in. „Innych ludzi” na podstawie książki Masłowskiej – przyp. red.) twierdzi, że nie ma wypadków. Jeśli tak, to nie wiem, do czego podświadomie dążyłam, chyba żeby BYĆ NOSZONĄ NA RĘKACH, a potem LEŻEĆ SOBIE WŚRÓD ZIELENI. Zieleni, utyskiwań ludzi luźnych, pikania aparatur i skrzypienia crocsów. Plusy: bardzo długo funkcjonowałam wczoraj pod pochlebnym kryptonimem „kobieta lat ok. 30”. Dopóki lekarka, która robiła mi tomografię nie powiedziała: „o, akurat słuchałam wczoraj pani płyty! Tzn. nie skończyłam”. Ja: nie podobała się pani? Lekarka: „Powiem dyplomatycznie: nie skończyłam.” Oprócz tego i że SBM-owe bobasy znowu ob***ły mnie od stóp do głów (na szczęście robię to wszystko w kombinezonie przeciwbobasowym), jestem niebotycznie szczęśliwa – napisała.
Wyświetl ten post na Instagramie