Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Problemy Popka związane z upublicznieniem przez Psychotropa nagrania z aktem zoofilii z każdym dniem rosną. Pisaliśmy już o złożeniu doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Fundację dla Szczeniąt Judyta, na podobny ruch zdecydował się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
– Złożyliśmy do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez patostreamera Pawła Mikołajuw, pseudonim „Popek”. Mężczyzna znęcał się nad zwierzętami i dopuszczał się wobec nich aktów zoofilskich. Dodatkowo na światło dzienne wyszły nagrania, na których ten sprawca zmusza do udziału w patologicznych nagraniach 4-letnie dziecko – czytamy na facebookowym profilu organizacji.
Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie, ponieważ z tego samego powodu w sprawie interweniowało Biuro Obrony Praw Dziecka. Tym samym złożono już trzy wnioski, które są obecnie rejestrowane i wkrótce dowiemy się, co wydarzy się z nimi dalej. Popkowi może grozić nawet pięć lat pozbawienia wolności.
– Zgodnie z polskim prawem zoofilia jest karana. Obcowaniem płciowym jest nie tylko zgwałcenie zwierzęcia, ale są także inne zachowania polegające na wykonywaniu czynności seksualnych przy udziale zwierząt. Niezależnie od oceny czy onanizowanie się w bliskiej obecności psa i bicie go penisem po pyszczku, bo o takich zachowaniach z filmu mówimy, jest aktem zoofilskim, to znęcaniem się nad zwierzęciem jest również jego złośliwe straszenie lub drażnienie, a na filmie wyraźnie widać, że pies jest przestraszony i ucieka. Sprawa ta dodatkowo nami wstrząsnęła, bo dotyczy osoby, która stała się idolem dla wielu młodych ludzi. Dlatego nasza reakcja jako społeczeństwa i mam nadzieję organów ścigania, musi być zdecydowana, bo nie można normalizować patologii – „bo to tylko zabawa”, „bo byłem naćpany”. Zwierzęta trzeba traktować z szacunkiem i tego trzeba uczyć młodych ludzi, a bohater filmu pokazał, że szacunku do zwierząt żadnego nie ma. I stan wynikający z zażycia narkotyków nie jest usprawiedliwieniem. Dla sądu jest wręcz okolicznością obciążająca, a nie łagodząca. Zwierzę nie jest rzeczą – to taka minimalna zasada wynikająca ze zwykłego człowieczeństwa – komentuje reprezentująca Fundację Judyta prawniczka Katarzyna Topczewska.