– Ważne jest, aby ciągle przesuwać granice, nie powtarzać się – tłumaczy Nash. – Sztuka tak samo jak ludzie powinna dojrzewać. Gdybym pozostała na etapie 16 lat, chyba musiałabym się utopić. Teraz czuję się zła, zraniona, mam ochotę grać na basie i wrzeszczeć. Wtedy czuję się lepiej. Jeśli wam to przeszkadza, trudno.