Sąd federalny w Nowym Jorku odrzucił wniosek Seana „Diddy’ego” Combsa o opóźnienie rozpoczęcia jego procesu karnego. Artysta odpowiada przed sądem za poważne zarzuty, w tym handel ludźmi, szantaż, przemoc seksualną i udział w zorganizowanej działalności przestępczej. Proces ma się rozpocząć 5 maja 2025 roku i potrwa od 8 do 10 tygodni.
Sąd odrzuca wniosek Diddy’ego o opóźnienie procesu
Obrona Combsa wnioskowała o przesunięcie terminu rozprawy, argumentując, że potrzebuje więcej czasu na analizę nowych dowodów przedstawionych w kwietniu. Jednak sędzia Arun Subramanian orzekł, że zespół miał wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do sprawy. W związku z tym termin rozpoczęcia procesu pozostaje bez zmian.
Diddy oskarżony o wykorzystywanie wpływów w przemyśle muzycznym
Prokuratura zarzuca Diddy’emu, że wykorzystywał swoją pozycję w branży muzycznej do przymuszania kobiet do aktów seksualnych oraz stosowania przemocy i szantażu. Artysta nie przyznał się do winy. Przebywa w areszcie od września 2024 roku, bez możliwości wyjścia za kaucją.
Nowe dowody i ograniczenia w zeznaniach świadków
Sędzia zezwolił na zeznania jednej z domniemanych ofiar – tzw. „Ofiary 5”, która będzie występować pod swoim prawdziwym nazwiskiem. Zeznania dwóch innych kobiet zostały wykluczone z procesu. Obrona otrzymała również dostęp do niepublikowanych materiałów – m.in. fragmentów pamiętnika Cassie Ventury, byłej partnerki Diddy’ego, oraz nagrań z wywiadów do serialu dokumentalnego.
Proces o ogromnym zainteresowaniu medialnym
Sprawa Diddy’ego wzbudza olbrzymie emocje w opinii publicznej. Zwłaszcza po ujawnieniu nagrania z 2016 roku, które ma rzekomo przedstawiać akt przemocy wobec Cassie Ventury. Obrona kwestionuje autentyczność materiału, twierdząc, że został zmanipulowany. Jeśli artysta zostanie uznany za winnego, grozi mu od 15 lat do dożywocia.