Po tym jak Żurom zapytał wczoraj, kogo jego obserwatorzy w mediach społecznościowych widzieliby jako kandydata do ewentualnego pojedynku we freak fighcie, jedną z propozycji, które padły, była oczywiście ksywka Soboty. Szczecinianin skomentował serduszkiem instagramowy komentarz, w którym go oznaczono, co Żurom wziął od razu jako potwierdzenie chęci Soboty do udziału w pojedynku.
– Słowo się rzekło i Sobota chce ze mną bitki. Więc jeśli się uda zorganizować walkę w jakieś federacji, to proszę bardzo. Z chęcią oklepię mu tę wielką, niewyparzoną i kulawą gębę!!! Dość internetu , czas na konkrety!!! – pisał Żurom, choć udostępniony przez niego screen jednoznacznie sugeruje, że póki co żadnej zgody na „bitkę” nie ma.
Zwróciliśmy się do managementu Soboty z prośbą o ustosunkowanie się do propozycji Żuroma. Póki co wiemy, co myśli o niej Mariusz Grabowski, szef federacji Gromda, organizującej walki na gołe pięści.
– Widzę, że zrobiło się duże zamieszanie wokół walki Żurom vs Sobota. Piszecie, dzwonicie, dlatego chciałem podać tylko krótką informację, że jestem po rozmowie z Żuromem. Jest jego wola, by wystąpić na ringu w federacji Gromda w walce z Sobotą. Jeśli jest wola drugiej strony, by taką walkę zrobić, chętnie podejmę się jej organizacji – komentuje Grabowski.
Sprawdź także: Wulgarny tytuł kawałka Popka zdobi jego nowego Mercedesa
Wyświetl ten post na Instagramie.
Żurom komentuje sprawę Jongmena i Soboty oraz wyjaśnia, dlaczego coś co jest w porządku w Szczecinie, w Warszawie już niekoniecznie
W sobotę w sieci pojawił się kolejny diss Soboty wymierzony w Jongmena. Kilkadziesiąt minut przed jego premierą do sieci wypłynęły dokumenty z zeznań Soboty w prokuraturze 5 marca poprzedniego roku. Po kilku godzinach Jongmen odpowiedział swoimi dokumentami, będącymi zapisem wcześniejszych zeznań szczecinianina. Do sprawy odniósł się Żurom, inicjator akcji Stop Pomówieniom, komentując zeznania publikowane przez obie strony.
– Sprawa jest bardzo prosta. Sobota nie jest sześćdziesiątką i dawno o tym mówiłem, ale Sobota potwierdził sześćdziesiątkę. Mógł się zachować elegancko na dwa sposoby. Pierwszy sposób: został wezwany do prokuratury, przyjechał, zostały mu postawione pytania. Mógł powiedzieć na początku, że odmawia składania wyjaśnień, nie zna Daniela Z., nie wie i nie potwierdza nic, dziękuję, do widzenia. To by było pierwsze, uczciwe zachowanie Soboty. Drugie uczcie zachowanie: „tak, znam Daniela Z., to mój kolega, znamy się”. Mógłby powiedzieć nawet, że razem jarają zioło, nie ma problemu, ale nigdy nie powinien powiedzieć słów, które padły, że kupował od niego na własny użytek narkotyki.
Dlaczego? Dlatego, że z Daniela Z. dużo ludzi ma zarzuty, dużo spraw jest w toku. Ci ludzie nie przyznali się do tych spraw, że Daniel Z. był dilerem czy nie był – nie mnie to oceniać. Ale nie przyznali się do rzeczy, które on zeznał jako sześćdziesiątka. I przez to, że taki Sobota przyznając, że miał styczność z narkotykami, że kupował od Daniela Z. narkotyki, zachował się bardzo nieelegancko. Tu nie ma filozofii.
Ja kontakt z Sobotą zerwałem już dawno, uważam, że zachował się kulawo i potwierdził zeznania sześćdziesiątki. To co się dzieje wokół tej samej sprawy, to już sprawa między Sobotą i Jongmenem, bo to sprawa bardziej osobista, tam są wmieszane kobiety Soboty i inne rzeczy, dlatego ja w tym nie uczestniczę – mówi Żurom.
Kwestia tego na ile nieeleganckie było zachowanie Soboty, jest nieco bardziej zniuansowana, co Żurom tłumaczy w następujący sposób:
– Znam wielu chłopaków w Szczecinie czy Poznaniu, krążą różne plotki. Ktoś tam powiedział, że to w Szczecinie jest inaczej odbierane. Tam są inne zachowania niż w Warszawie. To nie jest nic złego, że jak ktoś ma swoją sprawę i potwierdzi, że kupował od kogoś innego, to sam jest do sprawy i tam jest elegancko. No ale w Warszawie tak nie jest, Sobota był wezwany do prokuratury warszawskiej, chłopaki mają zarzuty w Warszawie, do tego siedzieli i Sobota zachował się nieelegancko i dlatego jest ciśnięty.