fot. Jora Frantzis / Atlantic Records
Cardi B odniosła się do kwestii ruchu #MeToo w przemyśle muzycznym, zwłaszcza w jego hip-hopowym segmencie. W wywiadzie udzielonym Angie Martinez raperka opowiedziała o tym, jak padła ofiarą molestowania seksualnego podczas sesji zdjęciowej do jednego z amerykańskich magazynów.
– Nigdy nie zapomnę, jak poszłam na tę sesję i fotograf przystawiał się do mnie. Mówił: „To co, chcesz się dostać do tego magazynu?”, po czym wyciągał f***a. Byłam cholernie wściekła – wspominała autorka „Invasion of Privacy”.
Raperka zdradziła, że po tym incydencie natychmiast opuściła plan zdjęciowy, ale kiedy poszła do właściciela pisma, by opowiedzieć mu o incydencie, on odparł jedynie: „I co z tego?”.
Raperka poruszyła ważny problem, mówiąc, że opinia publiczna często nie uznaje czegoś takiego jak molestowanie seksualne w przypadku zarówno jej jak i innych artystek.
– To ciężkie, kiedy mówimy o kobietach, dla których seksualność jest ważną częścią wizerunku publicznego. Właśnie wtedy przytrafiają się sytuacje, kiedy ktoś wyciąga f***a, pytając, czy chcesz być na okładce pisma. Założę się, że jeżeli którakolwiek z kobiet, które miały takie sytuacje, powiedziałaby o tym głośno, natychmiast usłyszałaby: „Co z tego? Przecież jesteś dziwką” – skomentowała.
Kiedy Martinez zapytała Cardi, czy na poziomie, na którym znajduje się obecnie, nadal przytrafiają jej się podobne sytuacje, artystka odparła, że na szczęście już nie.