foto: mat. pras.
W Stanach głośna jest obecnie sprawa Harveya Weinsteina, hollywoodzkiego producenta filmowego, którego sporo topowych aktorek oskarża o molestowanie seksualne na przestrzeni lat. Wśród kobiet oskarżających Weinsteina znalazły się m.in. Gwyneth Paltrow, Cara Delevingne i Angelina Jolie, do bycia molestowanym przyznał się także Terry Crews wspominając, że w obecności jego żony Weinstein złapał go za krocze.
Ofiary hollywoodzkiego producenta zainspirowały Björk do przedstawienia własnej historii związanej pracą na planie filmowym. Sytuacja nie dotyczy Weinsteina, a „duńskiego reżysera”, jak nazywa oprawcę Islandka. Choć Björk nie podaje personaliów, nietrudno domyślić się, że chodzi o Larsa von Triera, u którego artystka zagrała w filmie „Tańcząc w ciemnościach.
– Kobiety na całym świecie, które zdobyły się na odwagę, by zabrać głos, zainspirowały mnie do opowiedzenie o swoim doświadczeniu z pewnym duńskim reżyserem. Gdy zaczęłam pracę jako aktorka, uświadomiłam sobie, że w branży filmowej powszechną jest sytuacja, że reżyser może dotykać i molestować aktorki wedle swojego uznania. Kiedy wielokrotnie odrzuciłam zapędy reżysera, obrażał się i karał mnie, a przed ekipą filmową stworzył iluzję, w której byłam „tą trudną” – napisała na fanpage’u Björk.
Islandka przyznaje, że po tym, co wydarzyło się w trakcie prac nad „Tańcząc w ciemnościach”, mimo sukcesu filmu (artystka otrzymała nagrodę za główną rolę w Cannes, wspólnie z Thomem Yorke’em z Radiohead była nominowana do Oscara), zdecydowała się porzucić aktorstwo. – Dzięki mojej sile, wspaniałemu zespołowi oraz temu, że nie miałam nic do stracenia, bo nie miałam filmowych ambicji, mogłam stamtąd odejść i w ciągu roku dojść do siebie. Martwię się jednak, że inne aktorki pracujące z tym człowiekiem nie dały rady się podnieść – skomentowała artystka.
Asysten von Triera powiadomił „Rolling Stone”, że reżyser zaprzecza oskarżeniom Islandki, ale jednocześnie nie chce ich komentować.