Ania Dąbrowska: Zaskoczyło mnie, że jest takie straszne „halo”, że pracuję z producentem hiphopowym

Rozmawialiśmy z artystką o współpracy z Czarnym HIFI i podróży do muzycznej teraźniejszości.


2015.11.30

opublikował:

Ania Dąbrowska: Zaskoczyło mnie, że jest takie straszne „halo”, że pracuję z producentem hiphopowym

W ubiegłym tygodniu ukazał się winylowy singiel z piosenką Ani Dąbrowskiej „Nieprawda”. To pierwsza zapowiedź planowanej na pierwszy kwartał 2016 nowej płyty artystki. Pierwotnie album miał się ukazać już jesienią jednak – jak mówi nam artystka: Muzyka to taka materia, nad którą nie da się do końca zapanować. Czasami chcesz wydać płytę w kwietniu, a wychodzi w listopadzie, czasami szykujesz się na listopad, a wydajesz już kwietniu. Możemy zapanować nad terminami muzyków, ale już np. nad moim gardłem nie. I jeśli przytrafia się taka sytuacja, że choruję akurat wtedy, kiedy mieliśmy zaplanowane nagrywanie, to automatycznie pojawiają się opóźnienia. Artystka podkreśla jednak, że głównym powodem przesunięcia premiery szóstej płyty była potrzeba zadbania o szczegóły i dostarczenia muzyki na najwyższym poziomie. Priorytetem było dla mnie, by wydać rzecz, która jest dopracowana – deklaruje Ania.

„Nieprawda” zaskoczyła słuchaczy. Piosenka o reggae`owym zabarwieniu zdecydowanie odbiega od nagrań, do których wokalistka przyzwyczaiła fanów przez lata. Ania zapytana, czy nie obawiała się reakcji fanów, odpowiada: Nauczyłam się przez lata mimo wszystko ufać własnej intuicji, być wierną emocjom, które towarzyszyły mi choćby przy pisaniu danej piosenki. Pierwsze reakcje są na ogół entuzjastyczne. Ania studzi jednak emocje śmiejąc się: Jestem ostrożna, kontroluję tę euforię, bo wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie, żeby coś powiedzieć. Na pewno ta piosenka jest jakimś ryzykiem, przynajmniej jak na mnie”. Co ciekawe, Ania zdradza, że miała chwile niepewności związane z nową piosenką. „Miałam taki pomysł, by oddać ją komuś innemu i zrzucić ten problem z głowy i z barków, żeby nie musieć tłumaczyć się później, dlaczego napisałam taką piosenkę, jednak później się z nią zżyłam i nie chciałam jej wyrzucać z mojej płyty i zwyczajnie zobaczyć co będzie, jak to się wszystko rozwinie. Miałam takie poczucie, że napisałam coś wyjątkowego. Na pewno coś bardziej popowego niż reszta mojego repertuaru. Zawsze starałam się być jakaś taka bardziej ambitna, pisać takie piosenki, za które nie będę musiała się wstydzić. Tymczasem „Nieprawda” jest taką popową piosenką.

Rozmawialiśmy z Anią znając jedynie jeden nowy utwór, dlatego zapytaliśmy, czy „Nieprawda” jest dobrą wizytówką płyty. Na jej podstawie na pewno można wywnioskować, że płyta będzie bardziej nowoczesna. Będzie miała produkcyjne elementy zaczerpnięte bardziej z tego, co się dzieje dzisiaj w muzyce niż z lat 60. Na pewno ta piosenka jest zupełnie wyjątkowa, nawet jeżeli chodzi o całą płytę. Każda piosenka na nowej płycie będzie inną historią, także jeśli chodzi o produkcję muzyczną. Do każdego utworu podchodziliśmy osobno.

Nowy album ukaże się trzy i pół roku po premierze poprzedniego krążka „Bawię się świetnie”. Większość tego czasu upłynął Ani na przygotowywaniu nowego materiału. Zbierałam pomysły trzy lata. Starałam się wyselekcjonować takie piosenki, które są najbardziej wyraziste. Wybrałam najbardziej wyjątkowe z tego, co miałam napisane”. Pierwsze informacje dotyczące nadchodzącego wydawnictwa pojawiły się wiosną. „Mam nadzieję, że efekt będzie zaskakujący – mówiła wówczas Ania. Prawdziwym zaskoczeniem dla fanów okazała się jednak dopiero informacja podana do wiadomości latem: Nową płytę Ani Dąbrowskiej wyprodukuje Czarny HIFI, artysta mający na koncie płytę „Nocna zmiana” nagraną wspólnie z Izą Kowalewską, niemniej kojarzony dotychczas przede wszystkim z hip-hopem. Na koncie Aleksandra Kowalskiego są dwie płyty producenckie wydane nakładem Prosto Label oraz produkcje przygotowane m.in. Dla Sokoła i Marysi Starosty, donGURALesko, Pezeta czy VNM-a. Zaskoczyło mnie, że jest takie straszne „halo”, że pracuję z producentem hiphopowym. Chyba wszyscy spodziewali się, że teraz będę robić hip-hop – śmieje się Ania.

Jak doszło do nawiązania współpracy Ani i Czarnego? Usłyszałam przypadkiem rzeczy Olka, jego producenckie sytuacje. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że jeśli chodzi o produkcję, pracuje głównie ze środowiskiem hiphopowym. Olek jest człowiekiem bardzo otwartym, osłuchanym w dzisiejszym popie i w muzyce, która jest aktualnie robiona i słuchana na świecie. To przecież nie jest tak, że on słucha tylko hip-hopu – komentuje artystka. Zaczęliśmy pracować w lipcu – wspomina. Przyszłam do Olka, kiedy nastąpił moment konsternacji, kiedy zastanawiałam się, co dalej zrobić z piosenkami, które już mam, które nagrywałam z moim zespołem. Miałam cały dysk danych, nagranych tracków, śladów. Olek dołożył ileś tam rzeczy od siebie i w ten sposób powstały piosenki. Był taki moment, kiedy chciałam sama produkować tę płytę. To mi zwyczajnie nie wyszło, okazało się ponad moje siły. Potrzebowałam człowieka, który spojrzy na to trochę inaczej, jako specjalista nada temu jakieś ramy, jakieś profesjonalne rysy. Przyznałam się sama przed sobą, że takim specjalistą nie jestem.

Efekt w postaci szóstej płyty Ani Dąbrowskiej poznamy w pierwszym kwartale przyszłego roku. Póki co artystka nieśmiało mówi o lutym. Nie chce jednak podawać tego terminu jako ostatecznego, ponieważ – jak sama zaznacza – Muzyki nie da się zaplanować w sposób matematyczny.

Ania Dąbrowska: Zaskoczyło mnie, że jest takie straszne „halo”, że pracuję z producentem hiphopowym

Popularne newsy

Polecane

Share This