Abradab: „Uzewnętrznianie się w tekstach może niepostrzeżenie przerodzić się w gehennę”

Dab wyjaśnia, dlaczego lirycznie nie poszedł drogą Magika.


2021.09.23

opublikował:

Abradab: „Uzewnętrznianie się w tekstach może niepostrzeżenie przerodzić się w gehennę”

foto: P. Tarasewicz

29 października na rynek trafi czwarta część książki „To nie jest hip-hop. Rozmowy”. Jej autor i wydawca Jacek Baliński regularnie przedstawia kolejnych gości zaproszonych do publikacji. Do ogłoszonych wcześniej Emade, Małpy, Marty Nizio-Siary i VNM-a, dziś dołączył Abradab – jeden z prekursorów polskiego hip-hopu, współzałożyciel legendarnego zespołu Kaliber 44 i artysta z ponaddwudziestopięcioletnim stażem na scenie.

Wraz z ogłoszeniem na stronie wydawnictwa No Dayz Off pojawił się fragment wywiadu z artystą, w którym Baliński porusza temat podejścia Daba do pisania tekstów.

Wielokrotnie podkreślałeś, że muzyka ma sprawiać przyjemność, a w tekstach w zasadzie nigdy nie poruszałeś osobistych treści. Wspominałeś przed laty, że świadomie podjąłeś taką decyzję niedługo po pierwszej płycie Kalibra, gdy dostrzegłeś, jak dużym ciężarem stało się dla Magika „Plus i minus” – przypomina autor książki, na co jego rozmówca odpowiada:

W pewnym momencie zauważyłem po prostu, że uzewnętrznianie się w tekstach – czyli tak naprawdę robienie tego, co powinien robić artysta – może niepostrzeżenie przerodzić się w gehennę. Gdy zrobi się taki utwór i stanie się on popularny, trzeba go później zagrać na każdym koncercie, nie na odwal się, uczuciowo, trzeba wrócić do tamtych emocji – co czasem jest przecież niewykonalne… Napisało się o czymś, co było trudne, i dzięki temu się oczyściło, ale – wykonując po raz setny ten utwór na żywo – zamiast o trudnej sytuacji zapomnieć, nadal się w niej tkwi. Wtedy albo kawałek w końcu stanie się wydmuszką, albo przestanie się go grać, przez co ludzie obrażą się na artystę. Obydwie ewentualności to ślepe zaułki, choć z drugiej strony jakimś zaułkiem jest również rezygnacja z wrzucania emocji do utworów. Ja przez lata starałem się znaleźć złoty środek i opisywać to, co widzę, szydzić, ironizować, opowiadać historie, ale nie zagłębiając się przy tym we własny syf. Wolałem dać ludziom radość, chwilę odpoczynku, poprawić im humor. Gdy jednak na płycie „048” już nie wytrzymałem i z pełną powagą poruszyłem kilka społecznych tematów, to na pierwszym wywiadzie gość mnie zapytał: „No ale po co tak poważnie?…”. Tak źle, i tak niedobrze (śmiech).

„To nie jest hip-hop. Rozmowy IV” można już zamawiać w preorderze.

Polecane