fot. mar. pras
Aaron Carter kolejny raz próbuje zwrócić na siebie uwagę. Wokalista pochwalił się fanom tatuażem na twarzy. Młodszy brat Nicka Cartera z Backstreet Boys ozdobił swoje ciało wizerunkiem Rihanny stylizowanej na meduzę. – Jestem teraz najważniejszym muzykiem. Nie można mi tego odmówić. Zobaczcie na mnie – napisał na Instagramie Carter.
Wokalista wyznał, że inspirował się sesją Rihanny dla GQ. Niestety, o ile wężowe włosy nawiązujące do tych, które na okładce GQ miała Rihanna, wyglądają dobrze, o tyle artysta odpowiedzialny za przeniesienie twarzy wokalistki na skórę młodszego z Carterów, zdecydowanie nie był w formie.
Kontrowersyjny tatuaż to nie pierwsza w ostatnich miesiącach próba przypomnienia o sobie. Aaron udzielił niedawno wywiadu, w którym wyznał, że w młodości był gwałcony przez siostrę. Wokalista pokazywał w mediach, jak dużo leków przepisanych przez psychiatrę zażywa. Kondycji psychicznej Aarona nie poprawia trudna sytuacja rodzinna. Nick wystąpił niedawno o sądowy zakaz zbliżania się Aarona do niego i jego rodziny. To pokłosie gróźb, które młodszy brat członka Backstreet Boys miał rzekomo kierować pod adresem jego żony.
Kiedy młodszy z braci Carterów debiutował 1997 roku imiennym krążkiem, miał zaledwie dziewięć lat. Dziś Aaron ma na koncie pięć płyt. Ostatnia – „Love” – ukazała się w ubiegłym roku.
Wyświetl ten post na Instagramie.