![A Fine Frenzy odważniejsza A Fine Frenzy odważniejsza](https://www.cgm.pl/wp-content/uploads/temp_galeria/2652-670x390.jpg)
„Myślę, że niektórzy będą zaskoczeni,” mówi Alison Sudol. „Większość osób postrzega mnie jako istotę wrażliwą i eteryczną – to uroczy komplement. A ja pokazałam się do tej pory jedynie od tej strony. Tymczasem noszę w sobie także pewną drapieżność. Lubię od czasu do czasu powalić w głośne instrumenty i narobić zamieszania. Jestem spokojną osobą, którą czasem ciągnie do hałasu. Lubię i to, i to. Nowe nagranie stanowi tego świadectwo.”
24-letnia Sudol jest liderką zespołu A Fine Frenzy, który świat poznał w 2007 roku dzięki albumowi ONE CELL IN THE SEA a w Polsce dzięki uroczemu i romantycznemu singlowi „Almost Lover”. Płyta udowodniła, że Sudol należy do najbardziej utalentowanych wokalistek i kompozytorek młodego pokolenia: otrzymał entuzjastyczne recenzje, piosenki z płyty trafiły do niezliczonych seriali telewizyjnych, a album zdobył 1. miejsce na liście „Heatseeker” Billboardu. Telewizja VH1 wytypowała A Fine Frenzy na „zespół, który należy znać”, wiele też rozprawiano o literackich zainteresowaniach młodej, rudowłosej wokalistki (nazwa zespołu pochodzi ze „Snu nocy letniej” Szekspira).
Drugim albumem BOMB IN A BIRDCAGE Alison Sudol pokazuje inne oblicze A Fine Frenzy. Nowa płyta zachowuje melodyjny urok i ekscentryczny język debiutu, ale dodaje doń nowe barwy i struktury: pojawiają się głośniejsze gitary i rytmy czasami zbliżające się wręcz do terytorium tanecznej Nowej Fali.
Sudol przypisuje fascynacje innymi brzmieniami ścieżkom, na które rzuciła ją zawrotna kariera, w tym długim trasom koncertowym u boku takich artystów jak Rufus Wainwright, czy Brandi Carlile. „Wróciłam do domu i nie umiałam się odnaleźć. Moje życie bardzo się zmieniło,” mówi wokalistka. „Byłam zmęczona i wypalona, miałam dosyć życia w trasie, ale wiele nauczyłam się od muzyków, z którymi podróżowaliśmy i chciałam wykorzystać zdobytą wiedzę. Potrzebowałam muzyki, by znaleźć punkt zaczepienia, przemyśleć swoje życie i na nowo się uszczęśliwić.”
Koncerty na żywo i zgłębianie nowej muzyki zaowocowało przekonaniem Sudol, że eteryczne, subtelne klimaty ONE CELL to nie jedyna broń w jej arsenale. „Nagrywając pierwszą płytę czułam się bardzo młoda i próbowałam to zrekompensować poważnym podejściem do wszystkiego… Tym razem nie chciałam się ograniczać. Wolałam dojrzewać i przekraczać nowe granice wychodząc ze swojego bezpiecznego kącika. A przy tym używać życia.”
„Podczas tournee odkryłam, że choć uwielbiam siedzieć za fortepianem i budować kameralną więź z publicznością, uwielbiam też dawać czadu i dobrze się bawić. Zaczęłam poszerzać horyzonty słuchając wszystkiego, co wpadło mi w ręce. Johnny Cash, Bob Dylan i Talking Heads zmienili moje życie.”
Sudol nie przeżyła tradycyjnego spadku formy po debiucie: pomysły nasuwały jej się same. W ciągu kilku miesięcy przed powrotem do studia napisała mnóstwo piosenek, a podczas nagrań ponownie wspierał ją producent Lukas Burton (współproducent ONE CELL). Radosny numer „What I Wouldn’t Do”, w którym usłyszymy klaskanie i pogwizdywanie, był pierwszą piosenką, którą zajęli się z Lukasem. „Byłam chora podczas jej nagrywania, ale mieliśmy dużo frajdy”, mówi Sudol. „Pomyślałam, że póki uda się zachować naturalność i klimat, wszystko będzie dobrze.”
Kolejnych kilka piosenek A Fine Frenzy – „Happier,” „Swan Song”, „Beacon” – stanowiło kontynuację łagodnego, lirycznego stylu. „Pomyślałam: w porządku, nagram słodki, spokojny i kojący album,” mówi Sudol. „Ale potem napisałam „Stood Up” i musiałam wszystko przemyśleć jeszcze raz.”
Ta monumentalna rockowa ballada o potężnej partii perkusji i wokalu stała się punktem przełomowym dla BOMB IN A BIRDCAGE. „Nigdy wcześniej nie zdobyłam się na taką zuchwałość,” mówi Sudol. „Podczas pisania wiedziałam, że musi mieć mocną aranżację – głośne gitary, hałaśliwe bębny. Na początku piosenka mnie przerażała i chciałam odłożyć ją na półkę. Ale z upływem czasu nierzadko największą miłością darzę te utwory, których na początku chciałam się pozbyć. Kiedy się pojawiają, przytłaczają mnie. Boję się zmian, ale jestem tego świadoma. Mój lęk zwykle bywa oznaką, że powinnam iść dalej do przodu. To nie jest zbyt łatwa taktyka, ale niestety skuteczna. ”
Chociaż płyta zapuszcza się w tak nieoczekiwane style, jak skoczny taneczny pop „Electric Twisty”, czy energetyczna rześkość „Blow Away” teksty Sudol pozostają osadzone w naturze. Urodzona w Seattle i wychowana w Los Angeles wokalistka, choć wiele czasu spędza na scenie i w studiu, czuje mocną więź z przyrodą i fantastyczną atmosferą rodem z dzieł Lewisa Carrolla i C.S. Lewisa.
„Taka jestem i w ten sposób postrzegam świat,” wyjaśnia. „Moje horyzonty poszerzają się, ale nie zmieniam perspektywy. Podczas tras koncertowych wiele najwspanialszych chwil łączy się z oglądaniem świata: parków, gór, rzek, oceanów. One przypominają mi o tym, kim jestem jako człowiek i cokolwiek robię, zawsze znajduję w naturze inspirację.”
Z drugiej strony daleko Sudol do romantycznej przeciwniczki postępu. Wokalistka udzielała się na Twitterze na długo zanim serwis stał się kulturowym fenomenem. Dziś jej profil śledzi ponad pół miliona użytkowników, dzięki czemu artystka należy do najpopularniejszej dziesiątki muzyków na tym portalu, obok Britney Spears, czy Johna Mayera.
Przy ONE CELL, Alison Sudol i A Fine Frenzy często przedstawiano jako jedno i to samo. Jednak Sudol utrzymuje, że to błąd. W BOMB IN A BIRDCAGE wyraźnie słychać mocniej zaznaczoną dynamikę zespołu. „Zawsze postrzegałam A Fine Frenzy jako całą grupę”, mówi. „Jestem jej rzeczniczką, piszę piosenki i je śpiewam, ale bardzo wiele otrzymuję od swoich współpracowników. Ten album brzmiałby zupełnie inaczej, gdybyśmy nagrali go w innym składzie.”
Utarło się stwierdzenie, że drugi album jest najtrudniejszy: artysta całe życie wkłada w debiut, a potem z trudem usiłuje sklecić drugą płytę podczas tras koncertowych, po raz pierwszy przytłoczony presją komercyjną. A jednak na płycie Bomb in a Birdcage Alison Sudol nie poszła po linii najmniejszego oporu, lecz zrobiła to, czego oczekujemy od dobrych muzyków: postawiła sobie nowe wyzwania i zdobyła szczyty, o jakich nawet nie marzyła.
„Miałam ochotę postąpić odważnie,” mówi. „Nie interesowało mnie powtarzanie tych samych rozwiązań. To mało inspirujące: wolałam kierować się tym, co mnie fascynuje. Teraz nie mogę się doczekać trasy koncertowej z nowym materiałem! To będzie duże przedsięwzięcie, ale jestem na nie gotowa.”