Jako wieloletni słuchacz islandzkiej artystki zawsze uważałem, że Björk jest w swojej muzyce bardzo szczera i wręcz ekstrawertyczna. Tymczasem okazuje się, że jej dotychczasowe albumy były w dużej mierze tworami bardzo precyzyjnymi, profesjonalnie zarejestrowanymi i może dlatego pełnymi dystansu. Przed wydaniem „Vulnicura” wokalistka podkreślała jednak, że nigdy tak się nie stresowała przed ukazaniem się jej płyty, bo w żadnym swoim dziele nie zawarła tak intymnych doświadczeń. Nareszcie mamy okazję poznać prawdziwą Björk – pisał w recenzji „Vulnicura” Marcin Wodyński. Recenzję nowego wydawnictwa Islandki znajdziecie tutaj.