Klip wyreżyserowany przez Påhla Sundströma i Erika Sundströma możecie obejrzeć poniżej.
Behemoth to w chwili obecnej bez wątpienia jeden z największych zespołów na scenie muzyki ekstremalnej. Po oszałamiających sukcesach ostatnich płyt, „The Satanist” z 2014 roku oraz „I Loved You At Your Darkest” (2018), muzycy prezentują swoje najnowsze arcydzieło, zatytułowane „Opvs Contra Natvram”. Album można zamawiać po kliknięciu na okładkę poniżej.
Behemoth to płynący pod prąd nonkonformiści. Nowy materiał doskonale odzwierciedla to nastawienie: „Opvs Contra Natvram” to czyste ucieleśnienie buntu, indywidualizmu i niesamowitej autoekspresji. Odzwierciedla również muzyczną ewolucję Behemoth, będąc jak dotąd najpotężniejszym projektem zespołu.
Frontman i wizjoner Behemoth, Adam Nergal Darski o nowym utworze:
„Czasy walki przynoszą ze sobą muzykę walki. Podkręcamy tempo wraz naszym nowym singlem „Off To War!”. Jest to jeden z moich osobistych faworytów na nowym albumie. Ten utwór ma zabójczą punkową sekcję, jedną z najlepszych w twórczości Behemoth partię prowadzącą i fajne ekstremalnie metalowe zwieńczenie. Prawdziwe dźwiękowe tornado, w sam raz na czasy konfrontacji”.
Behemoth to zespół słynący ze skrupulatnej dbałości o szczegóły i absolutnej twórczej kontroli. Tym razem, w wyniku pandemii, ekipa Nergala nie była ograniczona żadnymi deadline’ami, co pozwoliło na niemal bezprecedensowy poziom skupienia na procesie pisania i nagrywania. 10 niezwykłych utworów, które składają się na „Opvs Contra Natvram”, powstało w ciągu bardzo dziwnego dla świata roku, co jeszcze bardziej uwypukliło wściekłość i gniew zawartą w kompozycjach. Album został wyprodukowany przez Behemoth, a obowiązku inżyniera dźwięku podjął się uznany producent między innymi Meshuggah, Dimmu Borgir i In Flames, Daniel Bergstrand. Miks to dzieło legendarnego Joe Barresiego, którego CV obejmuje współpracę m.in. z Queens of the Stone Age, Nine Inch Nails, Alice In Chains i Tool. Joe został wybrany ze względu na swoją niezwykłą umiejętność zachowania organicznego charakteru i tożsamości nagrań studyjnych.
Nie chodzi o to, jak profesjonalnie brzmisz, ponieważ w dzisiejszych czasach wszystko brzmi profesjonalnie i jest przeprodukowane. Nie musisz robić wszystkiego perfekcyjnie – po prostu pozwól swojemu dziełu oddychać. Kiedy słuchasz Davida Bowie, słyszysz, że każdy utwór ma swoją tożsamość. Pewnego dnia zadałem sobie pytanie: Czy scena naprawdę potrzebuje kolejnego albumu, który brzmi jak wszystko inne? Każda płyta, którą nagrałem, to jestem ja stojący przed pieprzonym Mount Everest. Czy mi się to uda? Cóż, jak nie spróbuję, to się nie dowiem”.