foto: mat. pras.
Niespełna miesiąc temu Sąd Okręgowy dla Warszawy-Woli Bonusa RPK na karę pięciu i pół roku pozbawienia wolności za handel narkotykami. Raper ma także zwrócić kwotę ok. 450 tysięcy PLN, które miał rzekomo zarobić na sprzedaży niedozwolonych substancji. Bonusa pogrążyły zeznania tzw. małego świadka koronnego.
Cała sprawa budziła sporo kontrowersji m.in. przez to, że nie przedstawiono twardych dowodów przeciwko artyście, a prokurator formułując oskarżenie wspierał się m.in… treścią jego utworów, ze wskazaniem na kawałek „60-tka” z płyty „Losu kowal”.
Oliwier R. zadeklarował, że odwoła się od wyroku, ale w wywiadzie dla Cannabis News przyznał, że o zmianę wyroku będzie ciężko. – Jak możesz się wybronić z czegoś, co tak naprawdę nie jest zdefiniowane. Bo jeżeli ty masz alibi na środę, to oni ci powiedzą, że to było w czwartek. Bo świadek miał prawo się pomylić – mówił artysta.
Bonus stanowczo zaprzecza, jakoby zarobił jakiekolwiek pieniądze na sprzedaży marihuany. – Nigdy nie zarabiałem na marihuanie, bo nigdy nie handlowałem marihuaną. Konsumowałem, ale nie handlowałem – przyznał.
Dlaczego Niedźwiadek miał powody, by pomówić Bonusa?
O pomawiającym go Michale K. pseudonim Niedźwiadek Bonus RPK mówi w następujący sposób: – Znam go od dziecka, odkąd przeprowadziłem się na Bielany. Nie wiem, ile wtedy miałem, ze 13 lat? On miał 12, bo jest o rok młodszy ode mnie. Dlaczego Michał K. go pomówił? Zdaniem artysty chodzi o zawiść i zemstę.
– Uciąłem mu zarobek. Jak robiliśmy pierwsze koszulki, bluzy i tak dalej, on najpierw dostawał ode mnie ciuchy, gdzie mógł je sobie odsprzedawać z marżą. A później ci małolaci zaczęli przychodzić bezpośrednio do mnie po tę odzież. Urywa się kontakt i nagle zaczynam się dowiadywać dziwnych rzeczy na swój temat. Obgadywał mnie wśród naszego towarzystwa, a że był mały, gabarytowo zjadłbym go w walce, nigdy nie chciał się ze mną spotkać. On jest mściwy. Zrobił ze mnie dilera-widmo. To co nagadał w sądzie, to są jakieś bzdury – komentował Bonus.
Zobaczcie całą rozmowę z artystą.