Mary J. Blige – „HERstory Vol. 1” (recenzja)

Królowa jest tylko jedna.


2019.12.12

opublikował:

Mary J. Blige – „HERstory Vol. 1” (recenzja)

fot. mat. pras.

„O takie kompilacje walczyłem!” – mogą wreszcie napisać, oczywiście z przymrużeniem oka, wszyscy fani zjawiskowej Mary J. Blige – wokalistki, która wyniosła do rangi sztuki raczej niezbyt ceniony gatunek, jakim jest R&B, w swoim bardziej komercyjnym wydaniu. Ale zanim córka Bronksu stała się divą czarnej muzyki, szukała swojego miejsca w świecie muzyki – zaczynając od łączenia ze sobą ulicznych, czarnych brzmień. I o tym właśnie jest kompilacja „HERstory Vol. 1”, która zbiera najlepsze single z początku kariery MJB oraz rożne smakowite rarytasy i niespodzianki.

Musiała zostać wokalistką. Jej ojciec był muzykiem jazzowym – to po pierwsze. W wieku 5 lat śpiewała w dziecięcym chórze kościelnym – to po drugie. Kiedy miała 7 lat wzięła udział w konkursie talentów i wygrała go wykonując piosenkę „Respect” Arethy Franklin – to po trzecie. „Ale przecież w taki sposób zaczynała połowa czarnoskórych artystek, które odniosły sukces” – ktoś powie. I będzie miał rację. Dlatego chyba najważniejszym zdarzeniem w życiu Mary było spotkanie, do którego doszło w 1991 roku w Uptown Records. 20-letnia „talenciara” wysłała wówczas do tej wytwórni swoje amatorskie nagranie „Caught Up in the Rapture” z repertuaru Anity Baker. Wysłuchał je uważnie nie kto inny, jak Puff Daddy. A już rok później Blige trzymała w rękach swój pierwszy album „Whats the 411?”.

Od tamtego wydarzenia mineło już 27 lat, a Mary – z mocno poharatanej przez życie debiutantki, która kumpluje się z raperami – stała się wielką ikoną nie tylko R&B, ale w ogóle współczesnej muzyki rozrywkowej. Oczywiście tak jak zmieniają się mody w muzyce, tak również twórczość MJB ewoluuje. Z niegdysiejszej pionierki łączenia R&B z hip-hopem (na co znaleziono nawet określenie hip-hop soul), stała się z czasem reprezentantką świetnie wyprodukowanych, eleganckich miłosnych ballad – z rzadka sięgającą po bardziej taneczne brzmienia. A „HERstory Vol. 1” dokumentuje właśnie ten początkowy – wydaje się, że już nieco zapomniany – „uliczny” okres w karierze wokalistki.

Ale do rzeczy, bo naprawdę jest czego słuchać. Wspomnieniowa „Jedynka” (wydawca niestety nie podaje, na ile odcinków zapowiedziana została ta retrospekcyjna seria) to aż 16 utworów na jednym krążku CD i dwóch winylach (oraz – w wersji premium – szesnastu 7-calowych singlach). Z kronikarskiego obowiązku dodam, że większość materiału stanowią single z trzech pierwszych płyt MJB, a więc z: „Whats the 411?” (1992), „My Life” (1994) i „Share My World” (1997). Oczywiście nie tylko w oryginalnych wykonaniach, ale najczęściej w innych, alternatywnych miksach i wersjach. A umieszczone one zostały na tej kompilacji chronologicznie – począwszy od debiutanckiego „You Remind Me”, aż po „Love Is All We Need” z ostatniego z wymienionych krążków.

Do tego dochodzą oczywiście niespodzianki dla fanów twórczości Blige, czyli nagrania spoza jej płyt, jak choćby „Everyday It Rains” z filmu „Russell Simmons Presents The Show: The Soundtrack” (1995). Albo utwory z początku kariery, w których wystąpiła gościnnie. Takie, jak chociażby „Can’t Knock the Hustle” Jay-Z z jego albumu „Reasonable Doubt” (1996). Czy wyprodukowany przez RZA, a połączony w jedną całość miksem Diddy’ego znakomity „I’ll Be There for You/You’re All I Need to Get By” Method Mana (1995), który trafił później na płytę „More Music from 8 Mile”. Zresztą gości na tej kompilacji nie brakuje. A kiedy się pojawiają, to album wręcz nabiera rumieńców – jak w przypadku „What’s the 411” z Notoriousem B.I.G. czy „Mary Jane” z udziałem ft. LL Cool J’a.

Bo żeby być szczerym – pionierska, a zrazem pomnikowa twórczość MJB z początku i połowy lat 90. Niestety nieco się już… zestarzała. Doskonale słychać to choćby w „Real Love” przypominającym dokonania TLC czy Destiny’s Child. Albo w tanecznym „Be Happy”, który choć fajnie buja, to raczej nie jest jakąś wybitną pozycją w dyskografii bohaterki niniejszej kompilacji. Ta natomiast ma ten wielki walor, że w ciągu 70 minut pokazuje w jaki sposób rodził się i ewoluował wielki wokalny talent królowej Mary. I właśnie z tego powodu warto zafundować sobie muzyczną podróż w czasie i wrócić do początków jej wielkiej i pełnej sukcesów, muzycznej przygody.

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:
1. You Remind Me
2. Real Love (Hip-Hop Remix)
3. Reminisce (Bad Boy Remix)
4. Love No Limit (Puff Daddy Mix)
5. You Don’t Have to Worry (Remix Main With Rap)
6. What’s the 411 (Puba Mix)
7. What’s the 411 [ft. The Notorious B.I.G. and K-Ci]
8. Be Happy
9. Mary Jane (All Night Long) (Remix) [ft. LL Cool J)
10. I Love You (Remix) [ft. Smif n Wesson)
11. I’m Goin’ Down
12. You Bring Me Joy (LP Version)
13. I’ll Be There for You/You’re All I Need to Get By (Puff Daddy Mix) [ft. Method Man)
14. Everyday It Rains
15. Love Is All We Need
16. Can’t Knock the Hustle [ft. JAY-Z]

Polecane