Jamal – „Czarny motyl” (recenzja)

Kowbojski rock na ostrej bani.

2019.06.01

opublikował:


Jamal – „Czarny motyl” (recenzja)

fot. mat. pras.

Nie kłamał Miodu zapowiadając, że na nowym albumie Jamala zrobi woltę stylistyczną w stronę surowego, podszytego bluesem rocka. I choć być może swoim „Czarnym motylem” Jamal ostatecznie straci fanów słynnego „Policemana”, to na pewno jego nowy album spodoba się słuchaczom Boba Dylana, Alice In Chains, Pearl Jamu, a może również Organka, Korteza czy Mazolewskiego z Porterem do pary.

Cały czas się zmienia, poszukuje i myli tropy. Kiedy mówimy o artystach, którzy jakby zaczęli swoją karierę na nowo, to od razu przychodzi nam do głowy przede wszystkim Brodka. Albo Tomasz Organek. W takich „wyliczankach” mało kto pamięta jednak o jego imienniku – Tomku Mioduszewskim. Pokażcie mi wykonawcę – tylko bez żartów o Bednarku! – który zaczynał od dancehallu, przeszedł przez hip-hop, R&B i wszelakie inne miejskie brzemienia, by dotrzeć do… no właśnie gdzie? Może do spowitego grunge’ową mgłą Seattle z lat 90., na pulsujące bagiennym bluesem moczary Luizajny, czy może do jakiejkolwiek, zabitej dechami dziury przy słynnej Route 66? Bo właśnie wszystkie te miejsca znajdziemy na „Czarnym motylu”, który czaruje szorstkim, gitarowym klimatem i desperackimi tekstami o miłości – najczęściej na srogiej „bani”.

Do nagrania tak surowego muzycznie i soczystego w warstwie tekstowej materiału Miodu zaprosił do współpracy Macieja Wasio – szarą eminencję wielu wybitnych utworów oraz albumów. Artyści wspólnie odkryli chęć do nagrania albumu w klimacie bardziej rockowym, aczkolwiek cały czas bliskiego liryce Jamala. To właśnie Wasio zajrzał do bazy kontaktów w swoim telefonie i zadzwonił do najlepszych muzyków sesyjnych w tym kraju – m.in. Radosława Owczarza, Piotra „Rubensa” Rubika, Tomasza „Kasiuka” Kasiukiewicza czy Bartosza Wojciechowskiego. Mocny, rockowy skład z wysokoprocentowym bluesem w krwioobiegu. Równie mocne – i nie tylko od emocji – są historie, które opowiada Miodu na swoim „Czarnym motylu”.

„Pierdolę świat” – zaczyna Tomek swój „Wirus pszczół”. I wcale takie otwarcie nie kłuje w uszy. Zwłaszcza, jeśli lubimy słuchać płyt utwór po utworze. Wówczas – docierając do tego numeru – jesteśmy już na tyle „zahartowani” poprzednimi, premierowymi kompozycjami Jamala, że przekleństwo autora idealnie wpasuje nam się w klimat tego bardzo męskiego albumu przesiąkniętego potem i – przede wszystkim – alkoholem. A temat picia lub kaca pojawia się tu w wielu utworach, takich jak np. „Starość jest w moll” czy „Niedomagała”. Pijackaw klimacie, bo jakby nagrana na żywca w jakiejś obskurnej knajpie jest również „Piosenka dla zmarłej” oraz „I tak zamienię się we łzę” czy „Giwera”. Ale drugim bardzo ważnym tematem tego krążka jest miłość – oczywiście niespełniona, nieszczęśliwa, zdradzona.

Tak jest właśnie w „Kochaj i nie pytaj”, w którym pojawia się duch Layne’a Staleya, a ja słuchając go zaczynam się zastanawiać, czy mam jeszcze tę flanelową koszulę, w której byłem w 2000 roku w Spodku na koncercie Pearl Jam. Ale na tym koniec żartów. Nawet tych wynikających z sympatii. Bo „Czarny motyl” to płyta bardzo serio, a wspomniany utwór, jak i wiele innych z tego krążka wręcz oczarowuje gitarowym graniem opartym na amerykańskiej, blues-rockowej tradycji. Stąd tytułowy utwór w klimacie alt-country, czy „Miłość ma smak niewidomych” niczym „kowbojska” ballada drogi.

Ale że na naszym rodzimym podwórku mało kto gra w takie muzyczne karty, dlatego od razu pojawiają się skojarzenia – oczywiście pozytywne – z twórczością Organka. Posłuchajcie zwłaszcza „Bałaganu” i „Black Widow”. Nie macie wrażenia, że to ten sam klimat, co na świetnej „Czarnej Madonnie” imiennika Mioda? A jeśli już jesteśmy przy skojarzeniach, to co powiecie na wspomniany „Wirus pszczół”? Ja zanotowałem sobie, że to kompozycja, która mogłaby powstać na przecięciu geniuszu Korteza i szaleństwa Sosnowskiego. Mocna rzecz! Dlatego tym lepiej, że Jamal umie więc też w nastroje, bo takie ballady, jak „Król życia”, a zwłaszcza „Pierwsze słońce, pierwszy deszcz” odciążają nieco krążek, nadają mu trochę oddechu.

Świetna, wysokoprocentowa płyta. Upijcie się nią do woli!

Artur Szklarczyk

Ocena: 4/5

Tracklista:

1. Czarny motyl
2. Deszcz
3. Piosenka dla zmarłej
4. Bałagan
5. Miłość ma smak niewidomych
6. Sztos
7. Kochaj i nie pytaj
8. Giwera
9. Król życia
10. Pierwsze słońce, pierwszy deszcz
11. Starość jest w moll
12. Origami
13. I tak zamienię się we łzę
14. Wirus pszczół
15. Black Widow
16. Niedomagała
17. Zdjęcie

Polecane