Mimo iż od śmierci Tupaca minęły już prawie 22 lata, wciąż nie poznaliśmy tożsamości człowieka, który strzelał do rapera W dostępnym od niedawna na platformie Netflix serialu “Unsolved, the Tupac and Biggie Murders” pada sugestia, że mężczyzną, który pociągnął za spust, jest Orlando Anderson. Taką teorię wysuwa Keefe D, wujek Andersona i jednocześnie jeden z głównych podejrzanych. Keefe D twierdzi, że wie, kto strzelał do rapera we wrześniu 1996.
– Byłem handlarzem narkotyków w Compton. Jestem jedyną osobą, która nadal żyje i może powiedzieć prawdę. Ludzie ścigali mnie przez 20 lat. Teraz mam raka i chcę, aby świat dowiedział się o wszystkim – mówił w produkcji Netflixa Keefe D. Duane Keith Davis nie chce powiedzieć wprost, kto odpowiada za śmierć Tupaca, zasłaniając się „kodeksem ulicy”. Wyraźnie sugeruje natomiast, że warto przyjrzeć się uważniej wątkowi Orlando Andersona.
Po zapoznaniu się z “Unsolved, the Tupac and Biggie Murders” na temat informacji przekazanych przez Keefe’a wypowiedziała się policja. Rzecznik prasowy służb z Las Vegas skomentował sprawę w rozmowie z „USA Today”: – Zdajemy sobie sprawę z tego, jakie oświadczenie padło w wywiadzie dla BET (stacja BET odpowiada za produkcję serialu – przyp. red.) w sprawie śmierci Tupaca. Przez ostatnie kilka miesięcy analizowaliśmy tę sprawę. Doniesienia sugerujące, że wkrótce aresztujemy podejrzanego, są niedokładne. Ta sprawa pozostaje otwarta.