fot. Karol Makurat / tarakum.pl
W ubiegłym roku sąd skazał Ewę Hronowską z gdańskiego B90 na karę 30 tys. PLN grzywny za niezgłaszanie imprez masowych organizowanych w klubie. Teraz Sąd Okręgowy w Gdańsku podtrzymał wyrok sądu niższej instancji.
Sprawa zaczęła się po tym, jak jesienią 2016 roku po koncercie Behemotha w B90, sąd zaprzecza jednak opiniom, by fakt iż chodziło akurat o budzący kontrowersje zespół Nergala, wpływał w jakikolwiek sposób na jego decyzję. Przedmiotem postępowania było łącznie osiem imprez odbywających się pomiędzy październikiem 2016 a marcem 2017.
– Apelacja obrońcy okazała się bezzasadna. W sprawie nie doszło bowiem do naruszenia przepisów prawa procesowego, jak i przepisów prawa materialnego. Oskarżona była świadoma konieczności posiadania zgody na prowadzenie imprez masowych, a mimo to organizowała koncerty, w których uczestniczyło ponad 500 osób. Sąd nie dyskwalifikuje żadnego rodzaju muzyki czy też imprezy masowej. Posiadanie zgody na imprezę masową wynika li tylko z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa jej uczestnikom. Jednocześnie sąd odwoławczy docenia ważną rolę jaką klub B90 odgrywa w przestrzeni kulturalnej miasta, co jednak nie usprawiedliwia działań oskarżonej naruszających ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych – komentowała sędzia Marzena Albrecht.
Obrona sugerowała, że klub B90 jest miejscem podobnym do m.in. domów kultury, filharmonii, bibliotek czy muzeów, czyli instytucji wyłączonych z konieczności spełniania wymogów dotyczących imprez masowych. Sąd nie przychylił się jednak do tej argumentacji, wyjaśniając, że koncerty organizowane w B90 różnią się od tych w filharmoniach choćby brakiem miejsc siedzących czy możliwością swobodnego przemieszczania się publiczności, będącej niejednokrotnie pod wpływem alkoholu.
Sąd przypomniał także, że prowadzącą klub wielokrotnie informowano ją o konieczności wystąpienia o zgodę na organizację imprezy masowej. Jak wyjaśnia Dziennik Bałtycki, „Ewa Hronowska miała jednak z tego zrezygnować ze względu m.in. na wymogi dotyczące sprzedaży alkoholu – wymóg przeniesienia baru w inne miejsce klubu oraz zakaz sprzedaży w okolicach bezpośrednio pod sceną napojów zawierających powyżej 3,5 proc. alkoholu”.
– Obrona kładła nacisk na to, aby sąd przeanalizował podobieństwo działalności klubu do działalności innych klubów bardzo podobnych, domów kultury, jak np. Stary Maneż, czy klub Proxima. W uzasadnieniu zabrakło mi tych informacji. Dlatego też wystąpimy o pisemne uzasadnienie. Sąd skupił się na porównaniu do filharmonii, nie do innych klubów. To rozstrzygnięcie dotyczy bardzo wielu klubów działających w Polsce – mówił po wyroku mec. Michał Gostkowski, obrońca Hronowskiej.
Wyrok budzi kontrowersje. Nie zgadza się z nim Stowarzyszenie Organizatorów Imprez Masowych i Rozrywkowych.
– Ustawa ma 10 lat i już doczekała się 13 nowelizacji. I w ocenie naszego stowarzyszenia nadal jest bublem prawnym, wymaga wielu zmian. Ustawa została uchwalona przede wszystkim w celu zapewnienia bezpieczeństwa na meczach piłkarskich i imprezach sportowych. Tworzona była bez konsultacji z organizatorami imprez masowych, a pisali ją głównie konsultanci policji, agencji ochrony czy klubów piłkarskich. Opinia środowiska jest taka, że sprawa ma charakter polityczny. W klubie B90 nigdy wcześniej nie było problemów, do momentu aż zorganizował koncert artysty, który nie spodobał się obecnie rządzącym – mówił Krzysztof Brola, przedstawiciel stowarzyszenia.
Wyrok w sprawie B90 będzie precedensem pozwalającym na ściganie organizatorów koncertów w innych klubach na terenie całego kraju. Zdaniem jego przeciwników może być wykorzystywany do próby cenzurowania konkretnych zespół, choćby wspomnianego Behemotha, który na swoje koncerty ściąga publiczność znacznie przekraczającą 500 osób.