20.10.1971 – Snoop Doggy Dogg, potem Snoop Dogg, a od tego roku Snoop Lion – Cordozar Calvin Broadus Junior kończy 41 lat. Raper, aktor, producent filmów dla dorosłych, biznesmen – słowem człowiek instytucja. Po tegorocznej przemianie obiecuje zająć się muzyką reggae. Fani boją się mniej i bardziej, ale pewne jest, że regałowa płyta Snoopa będzie wydarzeniem. Snoop wspiera karierę Izy Lach. Polska wokalistka wygrała konkurs na remiks piosenki „Set It Off”, więc w nagrodę Snoop nie tylko wyprodukował nowy krążek Izy, ale też przyjechał do Łodzi, by nakręcić z nią teledysk. Po zakończeniu zdjęć Snoop prowadził imprezę w łódzkim klubie Lordis. Podobno było grubo. Trudno się dziwić, mało kto potrafi się bawić tak jak Snoop.
20.10.1980 – Chłopiec, którego zdjęcie zdobi okładkę debiutanckiej płyty U2 to Peter Rowen, brat przyjaciela Bono. Jego podobizna trafiła nie tylko na okładkę „Boy”, ale też „War”, EPki „Three” oraz składanki „The Best Of 1980-1990”. Rowen dziś już nie pozuje, woli być po drugiej stronie aparatu. Jako fotograf zrobił niemałą karierę. Natomiast jeśli chodzi o U2 – cóż, „Boy” przez lata dorobiło się platyny w kilku krajach, ale np. na Wyspach płyta wciąż ma status jedynie złotej. Potem było coraz lepiej, a jak jest dziś, to już sami wiecie najlepiej. Fonograficzny debiut nie przyniósł ponadczasowych hitów, choć zespół na koncertach sięga po kawałki z „Boy”. Podczas ostatniej trasy U2 regularnie grali otwierający płytę numer „I Will Follow”.
20.10.1989 – Trent Reznor jest muzycznym ucieleśnieniem muzycznej wersji amerykańskiego snu. Zaczynał od sprzątania w studiu nagraniowym, debiutancką płytę Nine Inch Nails nagrywał po godzinach. Dziś ma piękną żonę, Oscara za muzykę do „The Social Network” i status gwiazdy. „Pretty Hate Machine” z 1989 roku to Reznor nieoszlifowany i trochę ciężki, w dodatku osadzony w klimacie lat osiemdziesiątych, które niespecjalnie sprzyjały industrialnym zapędom twórcy. Być może dlatego prawdziwy sukces spadł na Trenta dopiero za sprawą drugiego krążka „The Downward Spiral”. Każda kolejna płyta Nine Inch Nails jest lepsza od „Pretty Hate Machine”, ale tę też warto poznać, aby w pełni prześledzić artystyczną drogę jednego z najbardziej nietuzinkowych amerykańskich muzyków.
20.10.2009 – Dziś mówi się, że to nieoficjalny hymn Nowego Jorku. Piosenka Jaya-Z nagrana w duecie z Alicią Keys ujmuje nie tylko ikonicznym refrenem, ale też tytułem będącym świetną grą słów. „Empire State Of Mind” to hołd dla rodzinnego miasta obojga artystów. Warto wciągać z obrazem, bowiem teledysk jest piękną pocztówką jednego z najbardziej fascynujących miast na świecie. „Empire State Of Mind” trafiło na płytę „The Blueprint 3” Jaya-Z. Z kolei Alicia na potrzeby własnego krążka “The Element Of Freedom” nagrała kontynuację zatytułowaną “Empire State Of Mind (Part II) Broken Down”.