„Pewnego dnia myślałem sobie: `Musimy wciągnąć Whitney z powrotem do tego biznesu, musimy ją wesprzeć w produkcji`”, wspomina producent na łamach MTV News. „Powiedziałem o tym Alicii. `Wchodzę w to`, usłyszałem w odpowiedzi.”
„Zacząłem pracować nad różnymi rzeczami”, kontynuuje Swizz. „Nie chciałem stworzyć niczego, na czym brzmiałaby za staro albo za młodo. Wkrótce udało mi się uzyskać brzmienie disco. Dołożyłem do tego twarde bębny – muzyczne i bujające zarazem. Chciałem zrobić coś, co chwyci od razu, natychmiast. Wkrótce zagrałem to Alicii, żeby upewnić się, czy niczego nie spieprzyłem. `Czy nie odleciałem za daleko?`, pytałem się jej. `Niee, to będzie mocne uderzenie`, odpowiedziała mi.”
„Chcę, by ten kawałek był jednym z najlepszych podczas jej come-backu”, dodaje mężczyzna. „Chcę, by Whitney mówiła o tej piosence, gdy będzie stała na scenie i odbierała nagrodę Grammy.”