Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
To była wielka niewiadoma. Zarówno Wac Toja, jak i Fabijański debiutowali w oktagonie Fame MMA. Przewaga warunków fizycznych zdecydowanie była po stronie tego pierwszego, ale Wac nie pokazywał swoich umiejętności przed walką, Fabijański natomiast robił to chętnie, poza tym miał doświadczenie w trenowaniu sportów walki. Dzięki temu to właśnie on był faworytem bukmacherów. Kiedy jednak panowie weszli do klatki, okazało się, że Wac Toja jest doskonale przygotowany do pojedynku. Raper natychmiast przystąpił do ataku, kończąc Fabijańskiego w zaledwie 35 sekund.
– To była istna demolka – mówił tuż po walce Mateusz Kaniowski i trudno nie przyznać mu racji.
A tak stacie z Wac Toją komentował Sebastian Fabijański:
– Ta sytuacja i to wszystko dało mi bardzo dużo emocji, których chyba nie chcę. Jestem z zupełnie innego świata. Szczerze, nie chce mi się nawet walczyć o jakieś uznanie w rapie. Pier**lę to. Przyjąłem narrację, że będę się z każdym przepychał. Dostałem po ryju, to nie jest moja bajka. Odbiłem się od ściany. Nie chcę dalej kozaczyć. Jestem kurew**o wrażliwym gościem w jakimś opakowaniu, który chce się mierzyć z całym światem.