fot. mat. pras.
Spencer Elden przez lata raczej był dumny z tego, że jako niemowlę „pozował” do zdjęcia, które trafiło na okładkę „Nevermind” Nirvany. Dwa lata temu mężczyzna zmienił jednak zdanie, stwierdzając, że zdjęcia, które mu zrobiono, wyrządziły mu trwałą krzywdę i są dowodem na seksualne wykorzystanie go. Sąd pierwotnie odrzucił jego pozew, pozwalając mężczyźnie na poprawienie go. Sęk w tym, że kiedy Elden – a właściwie jego prawnicy – przedstawili nową wersję roszczeń, ponownie je odrzucono, tłumacząc to przedawnieniem.
Wymiar sprawiedliwości nie podjął wątku, tłumacząc, że Spencer od ponad 10 lat miał świadomość, że jego zdjęcie trafiło na okładkę i było rozpowszechniane. Teraz jednak trzyosobowy skład sędziowski sądu apelacyjnego w Kalifornii uchylił to orzeczenie, pozwalając tym samym na wznowienie procesu. Zdaniem sędziów fakt, iż Elden od lat miał świadomość istnienia zdjęć od dawna, nie musi oznaczać przedawnienia. Według sądu apelacyjnego fakt, iż okładka jest rozpowszechniana do dziś, czyni sprawę aktualną, ponieważ – zgodnie z wykładnią Sądu Najwyższego USA – „każde oglądanie pornografii dziecięcej jest powtórzeniem przemocy wobec ofiary”. Oczywiście osobną sprawą jest, czy okładka „Nevermind” kwalifikuje się do dziecięcej pornografii.
Prawnicy grupy przypominają, że Elden zgodził się na to, by pojawić się na okładce reedycji „Nevermind”, podkreślają także, że mężczyzna przez lata „czerpał korzyści ze swojej sławy jako 'dziecka Nirvany'”.
Jak potoczy się sprawa – czas pokaże.