Znajomi, którym ją puszczałem, mówili, że jest ciężko. Że jeżeli Wyszli coś zjeść było wyjściem na piwko i kebab, to tu jest wyjście na steka i whisky – opowiada Ras w rozmowie z cgm.pl. Zdaniem rapera ta kulinarna metafora, ukuta przez jego kolegę, najlepiej opisuje zawartość krążka. „1985” to opowieść o tym, jak 30-letni hip-hopowcy wkraczają w dorosłość. Przeżywamy intensywniej koncerty, rozmowy z setkami ludzi po tych koncertach. Trzydziestka to już takie lądowanie – tłumaczy. Przyznaje też, że dziś chciałby spojrzeć na swoją obecność w rapie inaczej – nie jak na melanż, ale samorealizację, przekazywanie czegoś od siebie: Od zawsze byłem trochę takim smutnym kolesiem. Tylko że teraz ta linia wydaje mi się bardziej wyrazistsza i w poglądach, i w komunikacji. Ten przekaz nie jest już taki rozmyty”. Dowodem tego ma być kolejny singiel, „Ale zdejmij buty” z gościnnym udziałem Mesa. Od niedawna w sieci dostępne jest wideo dokumentujące prace nad tym nagraniem:
Gdy pada pytanie o brzmienie albumu, Ras stwierdza, że fani zespołu nie powinni się czuć zaskoczeni. Może poza tymi, którzy znają nas jedynie z ostatniej płyty – dodaje. Ubiegłoroczne „Wyszli coś zjeść” miało pewną myśl przewodnią: nawiązać do amerykańskich klimatów początku lat 2000., gdy na rynku królowały takie marki jak Roc-A-Fella czy The Diplomats, a swoje pierwsze kroki w branży stawiał Kanye West.
Tym razem brzmienie „1985” było zdeterminowane tym, w jaki sposób ona powstawała. Ras i Ment spotykali się wspólnie w studiu i tworzyli utwory od podstaw. Bęben maszyny losującej był pusty i powstawało coś z niczego. Dlatego nie było żadnej linii, żadnego punktu odniesienia, była tylko potrzeba chwili, jeśli chodzi o muzykę – mówi Ras. Ment miał takie założenie, żeby płyta brzmiała tak, jakbym ja wziął bity od różnych producentów, żeby była na tyle zróżnicowana, żeby sprawiała wrażenie mojej solówki, ale to cały czas jest jego stylówka.
To Ras był tym członkiem duetu, któremu – jak sam podejrzewa – szczególnie zależało na nagraniu „1985”. Bardzo szybko mi się pisało tę płytę. Miałem ogromną potrzebę jej zrobienia. Być może większą niż Kamil, dlatego troszeczkę byłem motorem napędowym prac twórczych w takim sensie, że mówiłem: dobra, idziemy do studia – wyjaśnia.
Osobisty charakter krążka sprawiał, że początkowo na płycie miało nie być żadnych gości. Ostatecznie stanęło jednak na dwóch raperach i jednym wokaliście. O Otsochodzi i Mesie Ras mówi: „naj”. Pierwszy jest jego zdaniem najlepiej zapowiadającym się MC młodego pokolenia. Młodego Janka słuchałem sporo, a gdy go poznałem i zobaczyłem, w jaki sposób pracuje i co ma w głowie, upewniłem się, że jest moim ulubionym raperem młodego pokolenia – opowiada Ras. Oczywiście nie będzie najpopularniejszy, bo jest na to zbyt dobry i zbyt świadomy, ale jestem pewien, że znajdzie swoją niszę. Cieszę się, że jest w Asfalcie i bardzo chciałem zrobić z nim numer.
Otsochodzi był pierwszym MC, który przyszedł Rasowi do głowy, gdy nagrywał klasyczną w brzmieniu „Zimę”: Pamiętam, jak siedzieliśmy w studiu, Mentos samplował stare polskie nagrania. Sampel ostatecznie nie wszedł ale ta delikatna truskuloza w nowym wydaniu, sprawiła, że powiedziałem do Mentosa: dzwonię do Janka.
Z kolei o gościnnym występie Mesa Ras mówi: Ta zwrotka mnie zamiotła. Na szczęście, bo jest moim ulubionym raperem. Panowie nie nagrywali jednak wspólnie – Mes, jak wiadomo, ma zwyczaj rejestrować swoje wokale we własnym domu. Spotkaliśmy się, pogadaliśmy, puściliśmy Piotrkowi płytę i po niecałym tygodniu mieliśmy jego zwrotkę – opowiada Ras.
Ostatnim gościem na płycie jest wokalista Pan Tubas z zespołu Tubas Składowski. To znajomi Rasa, kapela, która – jak można wyczytać na ich Bandcampie – inspiruje się m.in. The Roots, A Tribe Called Quest i Hocus Pocus. Mam nadzieję, że się w końcu przebiją. Pewnie im się uda, bo robią bardzo dobrą muzykę – chwali grupę Ras.
„1985” trafi na rynek 8 kwietnia. Album promują dotychczas trzy single: tytułowy, „Jeszcze jeden kieliszek” oraz „Czarne koty”. Ten ostatni numer, gdy zadebiutował w sieci w ubiegłym roku, jeszcze nie zapowiadał żadnego większego wydawnictwa. Decyzja o tym, by włączyć go do tracklisty „1985”, zapadła wkrótce po tym, jak zespół rozpoczął prace nad materiałem. Nie było takiego argumentu, że brakowało nam kawałków, więc dajmy coś, to płyta będzie dłuższa. Już we wcześniejszym etapie, gdy zrobiliśmy pierwsze dwa, trzy numery, wiedzieliśmy, że „Czarne koty” wejdą. Bo to jest niby imprezowy numer, ale te wersy to nie do końca – kończy Ras.